Dla Anayanny,
Mojej pierwszej
(komentującej) czytelniczki.
Nie zapomniałam o
tym, kochanie ;*
Po piętnastu
sekundach nie wytrzymałem.
-Dobra, to jest
dziwne – stwierdziłem w końcu z rozdrażnieniem, starając się zachować jak
najmniejszy kontakt fizyczny. Do cholery, mogłem się z nim tłuc, podawać mu
kubek z herbatą, nie wiem, opierać się o niego, gdy trudno było iść po jakiejś
misji, ale… no przecież nie obejmować się w tańcu! Bez przesady.
Natarczywe
spojrzenia wszystkich wokół wcale nie pomagały. No ale trudno się dziwić. No
bo, proszę was, dwójka mężczyzn, w dodatku braci? To nie była normalna
sytuacja.
Kiedy już się
otrząsnąłem z szoku, zaczęła we mnie powoli kiełkować dezaprobata wobec
zachowania Mardi, aby po chwili przerodzić się w czysty gniew. Więc ja, Sasuke
Uchiha, mający w zwyczaju ignorować każdą pojedynczą istotę, poszedłem z nią na
ten durny bal z czystej dobroci serca, nauczyłem się tańczyć, bo księżniczka
sobie zażyczyła, zniosłem rozmowę z jej zdrowo rąbniętym przyjacielem, wybawiłem (przecież na pierwszy rzut oka było widać,
że nie miała ochoty na tamten taniec) ją z łap tamtego kretyna i przez cały
czas grzecznie powstrzymywałem się od uwag na temat jej powinowactwa z
Kakashim, ja, ja to wszystko zrobiłem, po to, aby ta gówniara robiła mi takie
beznadziejne żarciki?
Mardi,
gdziekolwiek teraz jesteś, lepiej tam zostań. Nie ręczę za siebie.
-Doprawdy, Sas?
Nie mów – niby chłodny, ale w rzeczywistości rozbawiony głos Itachiego
odciągnął mnie na chwilę od czarnych myśli.
-Nie mów do
mnie zdrobniale w takim momencie – burknąłem, słysząc, że brzmi to jak jakiś
pieszczotliwy przydomek. I on to doskonale wiedział, widziałem jak ledwo co
powstrzymuje śmiech. Dowcipniś się znalazł. Prawdę mówiąc w ogóle go nie
poznawałem, niemniej w głębi duszy zazdrościłem jego pogody ducha. Mnie aż
skręcało w środku ze złości na młodą. Niech tu tylko wróci. Niech mi się tylko
pokaże na oczy. Mnie się nie drażni. – Dlaczego w ogóle ze sobą… ugh… tańczymy?
-Zadaj to
pytanie swojej partnerce – odparł Itachi i mógłbym się założyć, że w jego
głosie usłyszałem kpinę. Palant. Dobrze wiedział, o co pytam.
-Chodziło mi o
to, czy nie możemy usiąść – wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
-Zejście z
parkietu przed zakończeniem piosenki jest uważane w Ardenii za bardzo nie na
miejscu.
-A dwójka braci
tańczących razem jest na miejscu? – nie wytrzymałem i nieco podniosłem z niedowierzaniem
głos. Kilka osób odwróciło w naszą stronę głowy, ale ponieważ i tak wszyscy się
w nas wpatrywali, nie zrobiło mi to różnicy. Z kolei mój brat najwyraźniej
świetnie się bawił. Moim kosztem.
-To
zdecydowanie mniejszy nietakt.
Zacisnąłem zęby
i wbiłem wzrok gdzieś w sufit, aby jeszcze bardziej się nie rozdrażnić jego
spokojem. I wtedy coś zauważyłem.
-A właściwie
dlaczego to ty jesteś, do cholery, na pozycji mężczyzny? – zapytałem z
oburzeniem, zdając sobie sprawę, że to on prowadzi. W naszą stronę ponownie
powędrowało kilka zgorszonych i wzburzonych spojrzeń. Boże święty, ludzie… jak
można w ogóle… przecież to jest mój brat, do cholery…
-I od razu
wiadomo, który z nas jest bardziej męski… – westchnął lekko Itachi z udawaną
rezygnacją, a ja w jego spojrzeniu dostrzegłem złośliwe iskierki. To się nie
działo naprawdę. Co tamta Szeptaczka z nim zrobiła?
-Powiedział,
gotując obiady i sprzątając w domu… – warknąłem cicho. Mógłby przynajmniej
zachować jakieś resztki, nie wiem… itachizmu. Albo chociaż trochę się wściec na
Mardi. Tymczasem nie mogłem liczyć na żadne poparcie z jego strony.
Na szczęście
już po minucie obydwie Szeptaczki pojawiły się w zasięgu naszego wzroku. W
mojej głowie już powoli kształtował się misterny plan zemsty na Mardi. Widząc
moje mordercze spojrzenie, dziewczyna zrobiła minę w stylu: „ups…” i chyba
zrozumiała, na co się naraziła z mojej strony. Gdybym jej nie znał,
powiedziałbym, że przez twarz przemknął jej cień strachu. I bardzo słusznie,
Hatake. Uwierz mi, znam się na zemście.
-O-odbijany –
mruknęła pod nosem, kiedy zbliżyła się wystarczająco i natychmiast doskoczyła
do… mojego brata. Ten jednak nie okazał po sobie żadnego zaskoczenia. Z kolei
ta druga Szeptaczka z tatuażem smoka na plecach, hm… nie bawiła się w ukrywanie
emocji.
-Co ty znowu
robisz, mendo? – warknęła, patrząc na byłą partnerkę z lekkim niedowierzaniem i
złością.
Och, ja dobrze
wiedziałem, co ona robi. Musiałem wyglądać naprawdę groźnie, skoro wolała
towarzystwo mojego brata. Chwyciłem w talii niezadowoloną Sheeiren i wyminąłem
tanecznym krokiem Itachiego wraz z Mardi. Korzystając z tego, że byłem tak
blisko niej, nachyliłem się nieco i syknąłem jej na ucho:
-Mądry ruch.
Ponieważ była
odwrócona tyłem, nie mogłem zobaczyć jej reakcji. Za to mogłem zobaczyć reakcję
Sheeiren.
-Umrzyj, błagam
– syknęła w moją stronę, gdy tylko tamta dwójka się oddaliła. W zdziwieniu aż
uniosłem brwi. Zazwyczaj proces nienawidzenia mnie u kobiet był bardzo długi, o
ile w ogóle następował. Raczej nie oświadczano mi tego, zanim zdążyłem się
przedstawić.
-A ja Uchiha
Sasuke… – odparłem nieco zdezorientowany.
-Ohoho, kolejny
dowcipniś – zadrwiła, nadal mierząc mnie złowrogim spojrzeniem. – Może razem z
Mardi założycie kabaret?
Już miałem na
języku jakąś chamską odpowiedź, ale wtedy przypomniałem sobie, czyją partnerką
jest Sheeiren. Cholera. Itachi był jedyną osobą tutaj, której nie chciałem psuć
wieczoru. Mimo że nie skakał pod sufit ani nie wywijał radosnych salt, ja wiedziałem,
że dzisiaj był… no, szczęśliwy. Jakże mógłbym to zniszczyć?
-Nie lubisz
mnie – ograniczyłem się do oczywistego stwierdzenia. Jej oczy rozszerzyły się w
zdumieniu.
-Co? Ja? Nie
lubić cię? – jej głos aż ociekał jadem i sarkazmem. – Nie! No daj spokój!
-Masz rację, ty
mnie nie nie lubisz – poprawiłem się z lekkim rozbawieniem. – Ty mnie
nienawidzisz.
-Co za bystry
umysł!
***
Wirowałam wśród
wystrojonego tłumu razem z Itachim od jakichś dwóch minut. Podobnie jak brat,
radził sobie na parkiecie świetnie. Przyznaję, to było dosyć dziwne. Nie żebym
miała coś do Itachiego, no ale wiecie… trzecie miejsce na powiedzmy ardeńskim
odpowiedniku księgi Bingo? Wprawdzie wiedziałam, że gdy chciał potrafił być
dużo uprzejmiejszy od Sasuke, jednak nadal pamiętałam też o tym, że bez
problemu mógłby zabić wszystkich tu obecnych jednym machnięciem ręki, gdyby
tylko miał takie życzenie.
Jak już mowa o
zabijaniu jednym machnięciem ręki…
-Chyba nie masz
mi za złe tego wspólnego tańca z Sasuke, co? – zapytałam, uśmiechając się jak
najbardziej niewinnie. – Rozumiesz, awaryjna sytuacja…
-Tak, sprawy z
Sarel nie można było załatwić kiedy indziej – Itachi… tak, zakpił. Bądź
mężczyzną, Mardi, i nie wybałusz na niego oczu. Bądź mężczyzną.
-Wiesz, jaka
jest Sheeiren… raz tu, raz tam… trzeba chwytać okazję póki jest – wzruszyłam
ramionami. – Sasuke chyba tego nie rozumie.
-Chyba nie –
odpowiedział brat wspomnianego. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że po prostu
się ze mnie nabija. W sumie ze mnie i z Sasuke, jakbyśmy dostarczyli mu niezłej
rozrywki. Mały teatrzyk, Mardi Hatake i Sasuke przedstawia. Nie no, ja leżę ze
śmiechu. – Prawdę mówiąc, dawno nie widziałem go tak wściekłego.
-Pocieszające…
- mruknęłam niezbyt wesoło pod nosem.
Gdyby nie to,
że akurat przyglądałam się z uwagą jego twarzy doszukując się reakcji, nie
zauważyłabym, że jego wzrok raz czy dwa skierował się w stronę, gdzie jeszcze
niedawno stali młodszy Uchiha i Imai. Podejrzewałam, że Szeptaczka nienawidzi
mnie teraz z całego serca, jednak gdybyście widzieli ten wzrok Sasuke! Też
byście opóźniali stanięcie z nim oko w oko, nawet jeśli oznaczało to stanięcie
oko w oko z jego bratem.
-Martwisz się,
że jej dokopie? – spytałam, aby naprowadzić rozmowę na inny tor.
-Nie dokopie –
odparł obojętnie, wyraźnie bardzo pewny swoich słów. Skąd miał pewność, że
Sasuke nie postanowi olśnić Szeptaczki swoim urokiem chamskiego dupka? Nie
miałam bladego pojęcia, no ale ktoś taki jak Itachi raczej rzadko się myli. – Z
kolei ona…
-Tak, wiem –
uśmiechnęłam się wesoło. – Ale twój brat ma chyba zbyt zawyżone ego, aby wziąć
sobie jej słowa do serca – nie byłam pewna czy obrażanie brata jednego z
najgroźniejszych ludzi, jakich w życiu poznałam, w dodatku takim drwiącym i
swobodnym głosem było mądrym posunięciem, ale cóż, raz się żyje (YOLO xd).
-Też prawda –
przyznał zrozbawieniem Uchiha po jakimś czasie.
-Więc…
zakładam, że nie odpowiesz na żadne z miliona pytań, jakie chodzi mi teraz po
głowie, prawda?
Obrzucił mnie
nieco wyniosłym spojrzeniem z góry, ale po chwili jego kąciki ust też drgnęły,
widząc moje błagalne spojrzenie.
-Nie.
-Och, no weź –
jęknęłam. Wiedziałam, że ta menda Sheeiren to już na pewno mi nic nie powie.
Ostatnia nadzieja w Itachim. A że na pierwszy rzut oka widać było, że ma świetny
humor, trzeba było to wykorzystać. – Nawet na jedno? Nic nie znaczące?
Westchnął. I to
było westchnięcie w stylu „Idź już sobie”.
-Zależy od
pytania.
-Jak się
poznaliście? Długo się znacie? Czy to ma związek z jej konoszańskim
pochodzeniem? Wie o tym, że byłeś w Aka… mam już skończyć, prawda? – zapytałam
po chwili, czując, że się nieco zapędziłam. Czy raczej widząc jego minę.
-Byłoby miło –
znów się uśmiechnął. Któryś raz z rzędu. Czyżby wiązało się to z obecnością
Sheeiren? Zdawała się wydobywać z niego taką… ludzkość, normalność.
-Okej, w takim
razie tylko jedno pytanie, i dam ci spokój – zarzekłam się, uśmiechając się
drwiąco.
Westchnął i
pokręcił z rezygnacją głową.
-Jedno.
Uśmiechnęłam
się triumfalnie. Hmm, jakie by tu pytanko rzucić na pierwszy ogień? Prawdę
mówiąc, nie spodziewałam się, że Itachi ulegnie, więc nawet żadnego nie
przygotowałam. Rzuciłam więc pierwsze, jakie mi przyszło do głowy:
-Od kiedy się
znacie?
-Od momentu, w
którym znalazłem się w Ardenii po raz pierwszy – odparł bez zająknięcia.
Przypatrywałam mu się milcząco, sądząc, że jakoś to zawęzi, ale nie doczekałam
się kontynuacji.
-Czyli? –
dopytałam.
-Jedno pytanie.
Na chwilę mnie
zatkało.
-No kurwa! –
zaśmiałam się. Cwaniak, nieźle to rozegrał. No, to tyle z zaspokojenia mojej ciekawości.
Bywa. Kiedy ja się tak wyluzowałam w jego towarzystwie?
Przypomniałam
sobie, jak młodszy Uchiha kiedyś tam opowiadał mi, że większość shinobi oraz
kunoichi nadal się nie przyzwyczaiła do jego brata. Teraz nie mogłam tego
zrozumieć. Rzeczywiście, na początku można było poczuć się nieco niezręcznie i
onieśmielić tą jego… genialnością (czy faktem, że wybił cały klan), którą od
razu można było wyczuć, no ale mimo wszystko. Po jakimś czasie spędzonym z nim,
można było się przyzwyczaić. Miał nawet poczucie humoru. I na pewno był miliard
razy uprzejmiejszy od brata.
Jego wzrok
dosłownie na ułamek sekundy utkwił gdzieś ponad moim ramieniem. Przez tą chwilę
nabrał tego wyrazu, który często można było spotkać u Sasuke: taką mieszankę
pogardy i wyniosłej pobłażliwości. Cóż, Itachi mógł być sobie uprzejmy, miły i
kulturalny, ale wciąż pozostawał Uchihą. Wyższość nad innymi była w niego chyba
po prostu wpisana. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i ujrzałam dwoje
ciemnowłosych Szeptaczy stojących pod ścianą i szepczących coś między sobą. Obu
znałam i obu nie lubiłam. No ale, czy był w Radach ktokolwiek, kogo lubiłam,
poza Sheeiren?
-Kombinują, jak
wygryźć z pozycji tego mężczyznę w blond włosach – usłyszałam cichy, niemal
obojętny głos Itachiego, odpowiadający na moje niezadane jeszcze pytanie. Kilka
sekund wystarczyło mu, na rozpracowanie tych idiotów? Mój wzrok automatycznie
przeniósł się na wspomnianego, tańczącego teraz z jakąś czarnowłosą kunoichi.
Podobnie jak mój teraźniejszy partner, raczej się tym nie przejęłam. Takie
próby były na porządku dziennym w Bractwie, naprawdę. Prawie każdy toczył z
kimś jakieś wojenki i bitewki.
-Zastępcę
Wielkiego Administratora – stwierdziłam i ponownie przeniosłam wzrok na
Itachiego. Zdawał się w ogóle nie słyszeć moich słów. Na jego miejscu też
zapewne miałabym gdzieś jakieś nieważne sprawy z innego wymiaru. Westchnęłam
lekko, a moje zaciekawione spojrzenie spoczęło na jego opanowanej twarzy. – Co
ty właściwie widzisz, Itachi?
Przez chwilę
jakby zastanawiał się nad odpowiedzią.
-Wszystko –
odparł wreszcie, a jego oczy ponownie przybrały ten nieodgadniony wyraz. To nie
były jakieś aroganckie przechwałki, ale czyste stwierdzenie faktu. Nie
wątpiłam, że mówił prawdę. Raczej trudno byłoby przed nim cokolwiek ukryć. Był
zbyt… genialny i nieludzki na to.
-Niezły dar –
powiedziałam, aby zapełnić ciszę. Nie wiedzieć czemu, jego słowa napełniły mnie
niepokojem. Sposób, w jaki wypowiedział to „wszystko”…
-Dar… –
powtórzył cicho w zamyśleniu. – Albo przekleństwo. O niektórych rzeczach czasem
lepiej nie wiedzieć… jeśli wiesz, o czym mówię – nagle jego czujny wzrok
spoczął idealnie na moich tęczówkach.
Moje serce na
chwilę dosłownie przestało bić.
To niemożliwe.
To niemożliwe, żeby wiedział. Nikt nie wiedział. Byłam nad wyraz ostrożna.
Jakiś facet, który widział mnie w życiu zaledwie kilka razy, nie mógł, nie mógł
tego wiedzieć. A jednak po ściany mojej czaszki wciąż obijała się głucho jedna
myśl: on wie.
-Ty… - zdołałam
wykrztusić, jednak nie dane mi było dokończyć.
Jakaś kobieca
dłoń chwyciła mnie za nadgarstek i odciągnęła od Itachiego, a ja wpadłam prosto
w czyjeś ramiona. Po chwili w zasięgu mojego wzroku pojawiła się Sheeiren,
obejmująca Itachiego i patrząca na mnie jakbym zaraz miała się na nich rzucić.
Och, no cóż.
Czyli czas zmierzyć się z przeznaczeniem. Powoli odwróciłam się do tyłu z
szerokim, niewinnym uśmiechem, a moje oczy napotkały czarne, bezdenne tęczówki,
w tej chwili raczej nie wróżące mi niczego dobrego. Nie zapomniałam o
incydencie sprzed chwili, ale podobnie jak Itachi zaczęłam udawać, że nic,
absolutnie nic się nie wydarzyło.
-Och, Sasuke...
a co ty robisz na tym balu? – krzyknęłam wesoło.
***
Sheeiren
zadarła nieco głowę i spojrzała mi prosto w oczy. Niewiele osób miało odwagę to
zrobić. Żaden mięsień mojej twarzy nawet nie drgnął, spokojnie studiując jej
twarz. Każdą pojedynczą rzęsę, każde drwiące zakrzywienie jej perfekcyjnie
wykrojonych ust, każdą jaśniejszą żyłkę w błękitnej tęczówce, każdy kasztanowy
kosmyk opadający na jej bladą twarz. Gdzieś kątem oka uchwyciłem śmiertelnie
poważną minę mojego brata, którą próbował zakryć rozbawienie, gdzie indziej
dostrzegłem u jakiejś dziewczyny dobrze ukryty wyraz zazdrości na twarzy na
widok jakiejś pary. To nie było dla mnie ważne.
-Stęskniłam się
– odezwała się tym swoim miękkim głosem, w którym słychać było zarówno kpinę,
wesołość, nieco kokieterii, ale i szczerość. Gdzieś z oddali docierały do mnie
ardeńskie komplementy kłamliwie prawione jakiejś kunoichi, mieszały się z
dyskusjami na temat nowego sojuszu albo wybuchu w Sarel.
Nawet nie mieli
pojęcia, że poznałem już niemal wszystkie intrygi, tajemnice, kłamstwa i
kolaboracje całej arystokracji Ardenii.
Ale nie miało
to dla mnie żadnego znaczenia.
-Ja też –
odparłem cicho. Potrafiłem zapanować nad umysłem niemalże każdego shinobi, a
moje własne kąciki ust odmawiały mi posłuszeństwa i leniwie wędrowały w górę.
Zaśmiała się
dźwięcznie. Miała naprawdę piękny śmiech…
***
-Och, Sasuke, a
co ty robisz na tym balu?
Nie
odpowiedziałem. I nie zamierzałem. Taksowałem ją jedynie uważnym, nieco
mrocznym i nieodgadnionym spojrzeniem. Mieszkanie wspólnie z bratem miało swoje
plusy. To przy nim właśnie nauczyłem się pozbywać całkowicie wszelkich emocji z
twarzy, co i wcześniej wychodziło mi nieźle, jednak przy nim opanowałem to do
perfekcji.
Moja taktyka,
polegająca na zachowaniu milczenia i jedynie wpatrywaniu się w nią, jakbym
chciał ją zabić samą siłą woli najwyraźniej się sprawdzała, co nie było dziwne
przy jej gadatliwości. Wreszcie znalazłem coś, co było na Szeptaczkę swoistym
hakiem – cisza. Zaczęła się nieco niepewnie wiercić i wyraźnie starała się
zachować między nami jak największą odległość, oczywiście na tyle, na ile mogła
sobie pozwolić. Na jej nieszczęście wspólny taniec nie dawał jej zbyt dużego
pola manewru. Wręcz była na mnie skazana.
-Wiem, że
jestem zajebista, ale żeby aż tak, że aż odebrało ci mowę? – spróbowała
rozładować sytuację jakimś kolejnym durnym żarcikiem. Kiepsko ci idzie, Mardi.
Najwyraźniej sama to zauważyła, bo postanowiła ugryźć temat z innej strony. –
Więc, jak ci się podobał taniec z Sheeiren?
-Poza tym, że
niemal całkowicie pozbawiła mnie męskiej dumy i godności, nie pozostawiając na
mnie suchej nitki? – odezwałem się drwiąco.
-Mówisz, jakbyś
kiedykolwiek miał jakąś męską dumę albo godność…
-Nie pomagasz
sobie, Hatake – udałem, że robię zdecydowany krok do przodu, na co ona
natychmiast zareagowała, niemal odskakując w tył. Gdybym nie trzymał jej w,
przyznaję, dosyć silnym uścisku, zapewne poleciałaby z hukiem na plecy.
Uśmiechnąłem się z satysfakcją. Tego potrzebowałem. Na widok mojego cwanego
uśmieszku, przez jej twarz przebiegł wyraz niezadowolenia, ale szybko
zamaskowała go pozorną swobodą i relaksem.
-Nie potrzebuję
– odparła. Była pewna swoich słów. Albo świetnie udawała. – Nic nie zrobisz,
tygrysie. Ludzie wokół i w ogóle…
-Myślisz, że
gdybym chciał, to by mnie to powstrzymało?
-A nie
powstrzymałoby?
W odpowiedzi
jedynie wykrzywiłem usta w pogardliwym, zagadkowym uśmiechu. To było nawet
zabawne, widzieć Mardi lekko zaniepokojoną, próbującą mieć chociaż szczątkową
władzę. Chociaż na chwilę przestała rzucać swoimi kpiącymi tekstami w moją
stronę, a zachowała powagę. Nie powiem, ta sytuacja podobała mi się coraz
bardziej.
Oczywiście,
miała rację. Nic bym jej nie zrobił, nie z powodu takiej błahostki. A już na
pewno nie przy tych wszystkich ludziach. Byli jej immunitetem. Poza tym była
kobietą. Ale zanim miała się tego dowiedzieć, dlaczego by nie potrzymać jej
trochę w niepewności? Z natury wolałem, aby ludzie uważali mnie za
groźniejszego niż czasem w rzeczywistości byłem.
-Okej, dobra –
wywróciła oczami, jednak postarała się, aby nie spuścić ze mnie uważnego
wzroku. To mnie niemal bawiło. Jakbym był jakimś drapieżnikiem szykującym się
do ataku na swoją ofiarę. Musiałem wypaść naprawdę przekonująco, skoro myślała,
że rzucę się na nią na środku tej sali. Mimo wszystko, naprawdę nie mam
pojęcia, jak mocno jakakolwiek kobieta musiałaby mnie wyprowadzić z równowagi,
aby skłonić do rękoczynów. – Wiem, że to było godne największej suki…
-Delikatnie
mówiąc.
-Ale powinieneś
spojrzeć na plusy! – uśmiechnęła się do mnie promiennie, jakby oznajmiała mi,
że wygrałem roczny zapas pomidorów. – Ja nie żartuję. Rozejrzyj się. Czy
widzisz jakąś głupią łachudrę, która prosiłaby cię teraz do tańca albo patrzyła
na ciebie z zupełnie niezrozumiałym dla mnie zachwytem?
Mój wzrok,
wzmocniony dodatkowo Sharinganem, mimowolnie omiótł najbliższe osoby. Mardi nie
kłamała – zero zainteresowania mną przez płeć przeciwną. I przez moją płeć
również, Bogu dzięki. Cóż, faktycznie, miało to swoją dobrą stronę.
Przynajmniej nie czułem się już, jakbym był śledzony przez kilkanaście par
reflektorów.
-No widzisz,
jak ja się dla was poświęcam? – usłyszałem jej retoryczne pytanie,
zaakcentowane w dodatku pozornie rozpaczliwym westchnięciem. – No narażam na
szwank moją reputację, abyście wy mieli spokojny wieczór…
-Tak, to z
pewnością dlatego – warknąłem z sarkazmem, rozładowując tym samym napiętą
atmosferę i kończąc tą zabawę. Dostrzegłem, jak jej klatka piersiowa opada z
ulgą, co mimo wszystko dziewczyna starała się ukryć. Za późno, Hatake,
widziałem to.
Na moment z
sali znikła melodia, pozostawiając po sobie jedynie szum, tworzony przez
wszystkich ludzi. Przystanęliśmy w miejscu, szykując się do zejścia z parkietu.
Zarówno ona jak i ja mieliśmy dosyć i nawet nie musieliśmy się ze sobą
porozumiewać, aby to wiedzieć. Widziałem, jak dziewczyna już otwiera usta, a
jej psotne spojrzenie mówiło, że szykuje mi jakąś ciętą ripostę. Jednakże nie
zdążyła mi się odgryźć.
***
-Odbijany! –
rozległ się melodyjny, tym razem kobiecy głos, uniemożliwiając mi tym samym
odpowiedź. Równo z rozpoczęciem się nowego kawałka, odwróciłam się tyłem do
tymczasowego partnera.
Doprawdy,
ludzie dzisiaj wariowali z tym odbijanym. Jednym szczęściem było to, że nikt
nie odbijał mnie, a natomiast mojego partnera. Mimo że nie było to raczej
poprawne zachowanie, z racji, że to mężczyźni z zasady odbijali kobiety, to
stanowiło dla mnie spory plus. Do czasu, gdy nie dotarło do mnie, że ten głos
należał do nikogo innego jak do Kurenai.
Na pewno
tańczyła z kimś innym. Na pewno już dawno się rozłączyli, poodbijali się i w
ogóle. Na pewno, po prostu nie mogło być inaczej. Przecież to niemożliwe, abym
właśnie tańczyła…
-Jak uroczo! –
krzyknęłam z przesadnym entuzjazmem, standardowo ukrywając za maską
prześmiewczości i drwiny swoje prawdziwe uczucia. Zawsze tak robiłam. W tym
byłam dobra. Mimo że uśmiechałam się teraz cynicznie, sprawiając wrażenie
całkowicie zrelaksowanej, to w środku… cóż, bez owijania w bawełnę: trzęsłam
się po prostu ze złości. Nie z jakiegoś konkretnego powodu czy jasno określonej
przyczyny. Tak po prostu. Na sam jego widok. Dla zasady.
Z jego
spojrzenia chłodnych oczu, czy raczej oka nie mogłam nic wyczytać. Gdyby nie
to, że jakiś ułamek sekundy temu, podobnie jak zapewne moje, wyrażały
bezgraniczne zdumienie, pomyślałabym, że od początku wiedział, że do tego
dojdzie.
-Taniec z
ojcem. Czy to nie o tym marzy każda nastolatka? – grałam dalej pozornie
zachwyconym głosem, odbywając z nim niezgrabny taniec. Po kimś musiałam
odziedziczyć nieporadność na parkiecie.
-Daruj sobie –
usłyszałam chłodną, obojętną odpowiedź. Oczywiście, że obojętną. A jaką by
inną?
Ten wieczór nie
mógł być cudowniejszy.
***
-Chciałem
usiąść – burknąłem z niezadowoleniem do czarnowłosej kunoichi, która ze
skupieniem wpatrywała się Hatake i jego córkę. Nie doczekawszy się od niej
odpowiedzi, prychnąłem na znak urazy, ale mimowolnie również spojrzałem w tamtą
stronę.
-Wiesz, że to
bez sensu – powiedziałem cicho. Rozpoznałem, że mnie usłyszała po jej
zmarszczonych brwiach. Chyba nie spodobało jej się, że zwracam się do niej po
imieniu. Jednak w żaden sposób tego nie skomentowała, nadal ostentacyjnie mnie
ignorując.
Nie mam
pojęcia, co tym działaniem chciała uzyskać Kurenai, naprawdę. Przecież to było
niemożliwe, aby kilka minut, powiedzmy, sam na sam ze sobą wystarczyło, aby
naprawić to, co niszczyło się przez siedem lat czy ileś tam. Takie rzeczy
działy się jedynie w filmach, nie w rzeczywistości. Ja z Itachim
potrzebowaliśmy co najmniej roku, aby zacząć się normalnie ze sobą dogadywać, a
nasze nastawienie było stokrotnie lepsze. Obserwowałem rozwój tej sytuacji. To
się skończy źle.
Wpatrywali się
w siebie z otwartą wrogością, a ich sylwetki były spięte i sztywne. Usta Mardi
poruszały się bezgłośnie, mówiła coś do niego. Przyglądała mu się drwiąco i
pogardliwie, najwyraźniej czekając na odpowiedź. Nagle jej brwi zmarszczyły
się, a lodowate oczy zaczęły ciskać błyskawice. Już nie była taka wesoła i pewna
siebie. Dalsza rozmowa najwyraźniej szła coraz gorszym tokiem, ponieważ
dziewczyna w pewnym momencie aż uchyliła usta i wręcz wyrwała się Kakashiemu,
przestając tańczyć.
Wielki nietakt.
Nie minęła sekunda, gdy ostre, oburzone spojrzenia wbiły się w Szeptaczkę,
jednak ona nie zwracała na to uwagi. Patrzyła jedynie z niedowierzaniem na
mojego nauczyciela, który odwrócił głowę dumnie w bok. Minęło kilka sekund,
zanim ochłonęła. Na jej twarzy pojawił się tak dobrze znany mi wyraz pogardy i
drwiny, i jeszcze jakiś dziwny, obcy grymas, który u niej widziałem pierwszy
raz. Nie mogłem znaleźć określenia. Rozczarowanie? Smutek? Złość? Jakieś dziwne
szyderstwo? Czułem, że wciąż nie trafiałem z nazwami.
Czy, biorąc pod
uwagę jej porywczy i mimo wszystko silny charakter, to mógł być… ból?
Wow. Co musiał
powiedzieć białowłosy, aby doprowadzić Mardi do takiego stanu?
-Cholera… -
usłyszałem zawiedziony szept starszej kunoichi.
Co ona myślała?
Że nagle wpadną sobie w ramiona, pogadają i wszystko będzie cacy? To była Mardi
i to był Kakashi. Nie mogło pójść tak łatwo.
-Mówiłem –
wzruszyłem ramionami i dalej obserwowałem nieświadomą niczego rodzinkę.
Właściwie nie
było już czego obserwować. Dawno przestali tańczyć. Mardi odchodziła dumnym krokiem
z parkietu, Bóg jeden wiedział dokąd, a Kakashi jeszcze przez chwilę stał w
miejscu, sprawiając wrażenie, jakby ta sytuacja nie wywołała w nim większych
emocji. Dopiero gdy dostrzegłem pełen złości i rozdrażnienia ruch, z jakim
luzował sobie krawat pod szyją, zrozumiałem, że wcale nie był taki spokojny i
odprężony, na jakiego się kreował.
Szeptaczka
zniknęła mi całkowicie z oczu. Po chwili rozglądania się ze zdezorientowaniem
po okolicy, dostrzegłem jak jedne z kilku drzwi lekko się uchylają. Zupełnie
jakby ktoś w złości trzasnął nimi z taką mocą, że nie zdołały się zamknąć i
odskoczyły.
-Po co ona tam
poszła? – dosłyszałem nieco zdziwiony głos kunoichi.
Z tego co
zdążyłem zauważyć, Mardi nie była osobą, która działała zbyt impulsywnie lub
skrajnie irracjonalnie. Nawet jeśli teraz puściły jej emocje, na pewno nie
zamierzała wybiec z balu z dramatycznym okrzykiem, aby usiąść gdzieś w kącie i
rozpłakać się jak bezbronna dziewczynka. Znając ją, pewnie po prostu chciała
wyjść na świeże powietrze, zwyzywać w przestrzeń ojca, po czym wrócić z
uprzejmym, sztucznym uśmiechem i udawać, że cudnie się bawi. Szkoda tylko, że
zamiast wyjść na świeże powietrze, pomyliła się i wybrała drzwi prowadzące w
stronę krętych korytarzy i szeregu różnych balkonów. Ta jej orientacja w
terenie była tak żałosna, że niemal zabawna.
Nie chciało mi
się dzielić spostrzeżeniami z Kurenai, więc po prostu wzruszyłem obojętnie
ramionami. Jednak najwyraźniej nie dotarł do niej sens tego gestu, który
wyraźnie brzmiał: „daj mi święty spokój”.
-Sasuke?
Odwróciłem
wzrok od drzwi i rzuciłem jej pytające spojrzenie.
-Wyręcz mnie i
idź sprawdzić, co z nią. Ja muszę iść do jej ojca.
-Po co? –
burknąłem. – Nie mają po sześć latek, poradzą sobie.
-Po ich
zachowaniu czasem można wywnioskować co innego – odparła, a moje kąciki ust
mimowolnie zadrżały. – Po prostu to sprawdź, dobra? Dla pewności. Poza tym
chyba nie chcesz zgubić partnerki, prawda?
Jak na
zawołanie melodia ucichła, a wokół rozbrzmiały oklaski. Kurenai odsunęła się
ode mnie i po raz ostatni rzuciła mi naglące, pytające spojrzenie. Wahałem się
ułamek sekundy, w końcu jednak skinąłem sztywno głową. Nie oglądając się już za
kobietą, skierowałem się w stronę, w którą udała się Mardi.
Szukanie jej
nie zajęło mi sporo czasu. Musiałem pokonać jedynie parę pięter i trafić na
odpowiedni balkon czy altankę, cokolwiek to było. No i Sharingan okazał się
dosyć przydatny.
Jeszcze mnie
nie zauważyła. Wciąż trwała w, jak podejrzewałem tej samej pozie: siedząc na
drewnianej balustradzie, oparta plecami o pobliską ścianę, z nogami beztrosko i
mało elegancko zarzuconymi po obu stronach poręczy oraz zamkniętymi oczyma.
Miałem świetny widok na jej profil i ładnie wymodelowaną sylwetkę. Jej czarne
jak smoła włosy w wątłym świetle ulicznych latarenek na dole i mizernym blasku
gwiazd nabrały jeszcze głębszej barwy. Powinienem był już dawno zasygnalizować
jej swoją obecność, ale jakaś dziwna siła przykuła mnie do ziemi, nakazując mi
tylko się w nią wpatrywać. Ach, ten alkohol…
W końcu bez
mojej pomocy zdała sobie sprawę z tego, że nie jest sama. Otworzyła oczy i
obrzuciła mnie złowrogim spojrzeniem. Jakbym oznajmił jej, że zabrałem jej
ostatnią porcję jedzenia.
Przez jedną
śmieszną chwilę staliśmy tak i mierzyliśmy się spojrzeniami, aż w końcu Hatake
dała za wygraną.
-Jeśli myślisz,
że wszystko ci teraz wyśpiewam… - odezwała się nienawistnie.
-Jeśli myślisz,
że mnie to w ogóle interesuje… - odparłem, unosząc pogardliwie brew.
Kłamałem. Nie
oszukujmy się, interesowało cholernie. Jednak doszedłem do wniosku, że wyciągnę
to z jej ojca. Nie wyglądała na kogoś, kto miał ochotę zwierzać się ze swoich
problemów. A już na pewno nie komuś, kogo znała niecałe dwa tygodnie.
Poza tym z autopsji wiedziałem, że po kiepskich doświadczeniach ludzie naprawdę
nie chcą z nikim o tym gadać. Wtedy chce się zapomnieć, nie myśleć o tym. Świetnie pamiętałem, jak irytowały
mnie te durne, troskliwe pytania: „Sasuke, może chcesz o tym pogadać?”,
„Sasuke, wszystko w porządku?” „Sasuke, porozmawiajmy”. Nie, do cholery, nie
porozmawiajmy. Mój brat właśnie wybił mi rodzinę. Zostawcie mnie wszyscy w
spokoju.
Może to nie
było to samo, ale coś w tym stylu musiała czuć Mardi.
-Wyszłam się
przewietrzyć – warknęła po kilku sekundach, jakby koniecznie chciała się
usprawiedliwić.
-Tak jak ja –
wzruszyłem obojętnie ramionami, po czym wetknąłem ręce w kieszenie i podszedłem
leniwym krokiem do barierki, nic nie robiąc sobie z jej czujnego wzroku.
***
Co on tu
jeszcze robił? Z jego twarzy nie sposób było nic wyczytać. Obserwowałam więc
niepewnie i uważnie, jak chłopak opiera się łokciami o poręcz i rzuca przelotne
spojrzenie w stronę nieboskłonu. Nieco zaciekawiona, ostrożnie uniosłam się z
miejsca, stanęłam na balustradzie, na wszelki wypadek trzymając otwartą dłoń na
ścianie. Nie martwiłam się za bardzo tym, że jestem kilkanaście metrów nad
ziemią. Spojrzałam w stronę, w którą patrzył jeszcze przed chwilą Sasuke.
-Niezłe mamy
dziś niebo, co? – odezwałam się z wyraźną niechęcią i wrogością po jakiejś
minucie milczenia. Miałam nadzieję, że zrozumie przez to mój komunikat,
mówiący: "zejdź mi z oczu i nigdy się nie pokazuj".
Akurat teraz,
gdy mimowolnie przypominałam sobie „rozmowę” z Kakashim, Uchiha był ostatnią
osobą, którą chciałabym teraz widzieć. A wszystko przez ten durny taniec z Nim! Wiedziałam, że Kurenai chciała
dobrze, ale prawdę mówiąc jedynie pogorszyła sprawę. I do tego sprawiła, że
nienawidziłam o jedną osobę więcej. A konkretniej tego aroganckiego, durnego
pupilka mojego ojca, Uchihę, o którego ponoć tak bardzo się troszczył. Niby
dlaczego? Co niby było w nim takiego wyjątkowego i wspaniałego? Co miał takiego
w sobie, co sprawiało, że to akurat jego mój ojciec traktował jak swojego syna?
Przecież to ja, to ja powinnam…
Nawet w myślach
nie odważyłam się dokończyć. Odruchowo potrząsnęłam głową, jakby to miało
odgonić te myśli. Zresztą, co mnie do cholery interesowały ich stosunki między
sobą? Mogli sobie zostać nawet najlepszymi przyjaciółmi i czesać nawzajem
warkoczyki czy dobierać kolor firanek do salonu, mi nie było nic do tego.
Proszę bardzo. Ja sobie poradzę.
Aby nieco się
ogarnąć, odchyliłam się trochę i spojrzałam na wcześniej wspomniane niebo. Tej
nocy wyjątkowo wyraźnie eksponowały się srebrne, drobne gwiazdy. Niechcący
westchnęłam z cichym zachwytem. Takim prawdziwym, nieudawanym. Niewiele było
widoków lub sytuacji na świecie, które mogły wywołać w mnie jeszcze poruszenie.
Bądź co bądź, korzystałam z możliwości podróżowania między wymiarami dużo
częściej niż większość Szeptaczy. Wiele więc rzeczy, którymi inni by się
zachwycali, mnie zdążyło już spowszednieć i znudzić się. Ale gwiazdy… to było
coś innego. Stanowiły dla mnie wyjątek. Bez względu na to, w jakim wymiarze
aktualnie się znajdowałam, zawsze znalazłam czas na to, aby chociaż jednego
wieczoru spojrzeć na niebo.
Rzecz jasna,
nie było tylko jednego, jedynego gwieździstego nieba. Każdy wymiar ma swoje
osobiste gwiazdy, galaktyki i niekończący się wszechświat. Ale każdy miał w
sobie to coś, co sprawiało, że ciężko było mi oderwać wzrok.
-Faktycznie –
usłyszałam po chwili milczenia cichą odpowiedź. Ku mojemu zdziwieniu, nie miała
w sobie ani krzty kpiny lub cynizmu. Sasuke powiedział to szczerze. Tak mnie to zaskoczyło, że aż spojrzałam na niego w dół i
zapomniałam o tym, że przecież teraz miałam go nienawidzić z całego serca.
Czarnowłosy
aktualnie patrzył z tą swoją uchihowatą chłodną wyższością spod grzywki na moje
stopy w wysokich butach, balansujące na poręczy, aż wreszcie zdmuchnął jakiś
kosmyk z oczu i ponownie utkwił obojętny wzrok w panoramie wioski.
-Zejdź z tego i
stój normalnie – wycedził oschle.
-Nie będziesz
mi układał życia – krzyknęłam wesoło i jakby na potwierdzenie swoich słów
przespacerowałam się po poręczy aż do jego przedramion o nią opartych. Jednak
zaraz przypomniałam sobie o swoim skromnym stroju, więc pospiesznie, acz
niechętnie wypełniłam jego polecenie. Wywrócił oczami, ale nie odwrócił ich od
jakiegoś punktu w dali.
To był jeden z
tych rzadkich momentów, gdy na jego twarzy nie gościła żadna ponurość ani
tradycyjny chłód, każący każdemu trzymać się od niego z daleka. Zawsze był
taki… mroczny. Tak, to określenie zdecydowanie pasowało. Zimny, zdystansowany,
stanowczy, niedostępny dla innych, wrogi. Poza ligą. Ale nie teraz. Nie miał
zmarszczonych brwi ani ust wykrzywionych w wyrazie pogardy, jego czarne oczy
nie wyrażały żadnej oschłości. Właściwie to nie wyrażały nic poza jakąś dziwną,
nieznaną mi melancholią. Wiele bym dała, aby dowiedzieć się, gdzie teraz był i
o czym myślał.
-Czego? –
zapytał, a na jego twarzy zaigrał drwiący uśmiech. Wyczuł, że się w niego
wpatruję. Z jego twarzy na chwilę zniknęła zaduma, ale nie z oczu.
Wzruszyłam
ramionami.
-Nic. Chujowo
je stąd widać – wskazałam głową gwiazdy.
Westchnął i
skrzywił się na dźwięk przekleństwa, ale nie skomentował. Jedynie ponownie
odwrócił głowę w stronę nieboskłonu.
-Znam miejsce,
gdzie widać je dużo lepiej – powiedział nagle. Mówił tak cicho, że musiałam
porządnie wytężyć słuch, aby pojąć sens zdania. Zawahał się na krótką chwilą,
ale postanowił kontynuować: – Niemal całe niebo. Stamtąd jest niezły widok.
-Chciałabym to
zobaczyć – szepnęłam, zanim zdołałam się powstrzymać.
Dziwna była ta
chwila. Ja zapominałam jawnie okazywać wrogość mojemu partnerowi, chociaż
niecałe pięć minut temu poprzysięgłam mu nienawiść do końca życia, a on,
świadomie bądź nie, sprawiał wrażenie nieco bardziej otwartego niż
kiedykolwiek.
-Kiedyś ci
pokażę.
Spojrzałam na
niego zdziwiona, nie będąc pewna, czy się nie przesłyszałam. Jednak nie było mi
dane dłużej się nad tym rozwodzić, ponieważ przypomniałam sobie o pewnym, niby
nic nieznaczącym elemencie.
Oh.
-Chyba nie
pokażesz – mruknęłam pod nosem. Poczułam, jak jego wzrok przenosi się ze
średnim zainteresowaniem na mnie. – Jutro wyjeżdżam i… raczej się już nie
zobaczymy. Nawet mi trochę żal, wiesz? – dodałam, zanim zdołałam ugryźć się w
język.
-Aż tak
pokochałaś tą Wioskę? – zakpił. Znowu trudno było mi doszukać się śladów
jakichkolwiek uczuć. Jakby moje oświadczenie nie wywołało w nim głębszych
emocji. A może faktycznie nie wywołało? Dlaczego na tą myśl poczułam się tak
dziwnie?
-Nie, nadal jej
nienawidzę i najchętniej bym ją spaliła – stwierdziłam swobodnie. – Ale lubię
cię denerwować. Tak słodko marszczysz wtedy brewki – poczułam triumf, gdy
usłyszałam oczekiwane, pogardliwe prychnięcie. – I ludzie są tu nawet zabawni…
Ino czy twoja różowa przyjaciółka… Swoją drogą, wiesz, że Ino też jest na…
-W takim razie
pokażę ci je dzisiaj – właściwie przerwał mi w połowie zdania. Tak byłam
przyzwyczajona do jego bezczelności, że nawet się o to nie obraziłam. Cóż, prawdą
było też, że ja raczej rzadko obrażałam się o cokolwiek. A sprawa z Kakashim…
no, to było coś innego.
-W sensie…
teraz? – spojrzałam na niego sceptycznie. Sasuke nie pasował mi do kogoś
działającego spontanicznie lub irracjonalnie. – Oreli się wkurwi.
-To niedaleko –
wzruszył ramionami i odepchnął się od poręczy. Spojrzał na mnie z rozbawieniem,
zupełnie jakby rzucał mi wyzwanie. – No chodź. Tylko pięć minut. Pójdziemy
dachami, będzie szybciej i bliżej. Poza tym i tak masz gdzieś Oreli – dodał,
jakby właśnie zdał sobie z tego sprawę.
-No dobra –
powiedziałam nagle. Ten tekst o dachach przekonał mnie chyba najbardziej. Już
chciałam chwycić za jakąś nierówność budynku i rozpocząć wspinaczkę, ale zaraz
opamiętałam się, ciągle mając w myślach wizję podwijającej mi się sukienki.
Podrapałam się po karku. – Może ty idź pierwszy.
W odpowiedzi
uśmiechnął się jedynie z wyższością, po czym bez żadnej zapowiedzi skoczył na
balustradę i błyskawicznie zaczął się wspinać. Nie mogłam mu tego odmówić, drań
miał grację. Moje usta mimowolnie rozchyliły się w drapieżnym uśmiechu na myśl
o małej przebieżce. Podążyłam za nim. Gdy dotarłam na dach, Uchiha był już
daleko na przedzie. Zwęziłam oczy. Cwanił się, bo gnojek mógł korzystać ze
swojej chakry, przez co był sprawniejszy i zwinniejszy. Nie marnując więcej
czasu, rozpędziłam się i skoczyłam na kolejny dach. Też jestem wysportowana
Uchiha, miałam ochotę mu krzyknąć. Ale gram fair i nie korzystam ze swoich
mocy, w przeciwieństwie do ciebie. Inna sprawa, że chwilowo ich nie miałam…
Po jakichś
dziesięciu minutach Sasuke się zatrzymał. Pięć sekund później wylądowałam obok
niego, starając się ukryć przyspieszony oddech. Jednak jego pełen satysfakcji
uśmieszek utwierdził mnie w przekonaniu, że i tak to zauważył. Czekaj, Uchiha,
pogadamy, jak tobie spierdoli gdzieś chakra.
Dopiero teraz
się wyprostowałam i rozejrzałam po okolicy. Och, mój Boże. Właśnie stałam na
jednej z monumentalnych głów, przedstawiającej podobiznę Tsunade. Zagwizdałam z
aprobatą, unosząc wzrok.
O rany. Uchiha nie
kłamał. Nie miałam pojęcia, że kilkanaście metrów wyżej mogę zauważyć aż taką
różnicę. Miałam wręcz wrażenie, że mogę dotknąć tych gwiazd. Byłam tak blisko…
Szybko
przywołałam się do porządku.
-Och, wybacz
Tsunade – zadrwiłam, przerywając ciszę i odchylając się do przodu, spojrzałam w
dół. Dostrzegłam zarys pomnikowego nosa kobiety. – Nie chciałabym żebyś, no
wiesz… miała mnie na swojej głowie –
czarnowłosy wywrócił oczami na ten suchy dowcip, a ja uśmiechnęłam się głupio.
No dajcie spokój, przecież takie są najzabawniejsze, skąd ta dezaprobata w jego
oczach? – Przebywanie tutaj w ogóle jest legalne?
-Nie mam
pojęcia. I… co? – zapytał, z pozoru obojętnie.
-W sumie to… -
zaczęłam, mając na ustach jakąś wyjątkowo chamski tekst. Jednak coś w jego
spojrzeniu nie pozwoliło mi dokończyć. Kiedy tak wpatrywał się we mnie, może
nawet nieświadomie miał w sobie coś z dzieciaka, który czeka na coś z naiwną
nadzieją i niecierpliwością. Na świętego Mikołaja na przykład. To było takie
dziwne, wręcz niepasujące do jego wiecznie chłodnej i pogardliwej twarzy.
Jednak nie chciałam tego niszczyć. – W sumie to, przyznaję, robi niezłe
wrażenie… Wiesz, niezależnie od wymiaru w jakim jestem, wszędzie gwiazdy są
jakoś nazywane. Konstelacje i tym podobne… Wy też je nazywacie jakoś?
Przez chwilę
przypatrywał mi się w milczeniu, jakby zastanawiał się, czy jestem godna, aby
udzielić mi odpowiedzi. W końcu westchnął i położył się na plecach, mając
lepszy widok na nieboskłon. Założył niedbale ręce za głowę.
-Tak. Tam… -
wskazał na pięć najjaśniejszych gwiazd, układających się w długi krzyż. Lub
miecz, jak kto woli. - …te pięć gwiazd tworzy Miecz Jednego Wojownika. Pochodzi
od jednej z legend o Bitwie Jednego Wojownika, w której dwa wojska starły się
ze sobą i wybiły nawzajem. Przy życiu zostali jedynie dwaj dowódcy przeciwnych
obozów. Ponoć leżeli siedem dni i nocy obok siebie, tak wycieńczeni, że nie
mogli się wzajemnie wykończyć. Więc rozmawiali, a na końcu doszli do wniosku,
że to chore, że dla jakiejś głupiej idei powybijali się nawzajem. Przeżyli i
gdy tylko doprowadzono ich do porządku, podpisali dożywotni traktat pokojowy. Z
kolei tam… - wskazał na kolejny gwiazdozbiór, tym razem przedstawiający duże
nagromadzenie gwiazd w jednym miejscu. W tym czasie położyłam się obok niego,
aby również mieć lepszy widok. Zgięłam nogi w kolanach i zaplotłam ręce.
Zaczynało robić się nieco chłodno. - … to konstelacja Heitaro. Pochodzi od
jakiegoś kolesia, który ożenił się z duchem wierzby i miał z nią potem dzieci
czy coś takiego…
-Dendrofilia.
Wszędzie dendrofilia… – nie mogłam powstrzymać się od głupiej uwagi, na co on
jedynie wywrócił oczami. Jego łokieć zasłaniał mi nieco widok, ale czyżbym
dostrzegła na jego ustach lekki półuśmiech? No proszę.
-…Potem wierzbę
ścięto i drzewo umarło, a razem z nim jej duch*.
-Nie sądziłam,
że tak się znasz – stwierdziłam psotnie, przekręcając się w jego stronę i
opierając głowę na łokciu.
Przez chwilę
milczał, wpatrując się w białe punkciki na nocnym niebie. Sprawiał wrażenie,
jakby zapomniał o mojej obecności.
-Lubię gwiazdy
– stwierdził wreszcie cicho. Tak cicho, że równie dobrze mogłam uznać to za
omam słuchowy. Jednakże jego poruszające się w niemal bezgłośnym szepcie usta
nie mogły kłamać. Myślałam, że się przesłyszałam. Właśnie wielki, wspaniały
Uchiha, który myśli, że jest ponad wszystko i wszystkich, przyznał się, że coś
lubi. Dlaczego, na litość boską, nie miałam przy sobie aparatu…
-Mikoto je
uwielbiała – dodał po chwili jeszcze ciszej, o ile to było w ogóle możliwe. No
i jak tu zareagować? Nie do tego mnie przyzwyczaił. Po ułamku sekundy
zastanawiania się postawiłam na milczenie, co on wykorzystał i jakby wbrew
sobie, mówił dalej. Nawet na mnie nie spojrzał. – Często… często siadała
wieczorem na ganku i patrzyła w niebo. Wtedy siadałem obok niej, a ona mi
opowiadała. Mnóstwo znała takich mitów czy legend... Czasem przyłączał się też
Itachi – westchnął i zamilkł na chwilę, a na jego ustach, tak, widziałam
wyraźnie, błąkał się delikatny uśmiech. O rany. Sasuke Uchiha właśnie opowiadał
mi o swoim dzieciństwie. Trudno mi było wyobrazić sobie go jako małego chłopca
słuchającego z zafascynowaniem matki, w dodatku w towarzystwie brata. – To
było… - przerwał nagle.
Jakie, było
jakie? Mów dalej, błagałam go w myślach. Nie chciałam, żeby kończył. Jeszcze
nigdy nie czułam między nami takiego porozumienia jak teraz. Czy on po prostu…
tęsknił?
Moje mentalne
prośby do niego nie dotarły, bo odchrząknął, a jego twarz i głos ponownie
zostały pozbawione wszelkich emocji. Chyba zorientował się, że zapędził się
nieco w swoich rozmyślaniach. Wskazał podbródkiem na niebo.
-Opowiedzieć ci
więcej o nich?
Przez chwilę
myślałam, że zdradzi mi jeszcze coś ze swoich wspomnień, ale zaraz zrozumiałam,
że mówił o legendach i mitach związanych z konstelacjami. Nie naciskałam. Wbrew
pozorom, potrafiłam uszanować czyjeś decyzje czy pragnienia. Poza tym gwiazdy i
związane z nimi historie również mnie cholernie ciekawiły. Skinęłam głową i
przeniosłam wzrok z jego twarzy na nocne niebo, starając się ukryć
rozczarowanie. Szkoda, Uchiha, że więcej się nie zobaczymy. Oczywiście nie
powiedziałam tego na głos.
Nie miałam
pojęcia jak długo tak leżeliśmy, ja wsłuchana w jego spokojny głos, a on
mówiący mi o różnych historiach i legendach, co chwila wskazując na inny
gwiazdozbiór. Jednak na pewno trwało to dłużej, niż obiecane pięć minut.
Powinnam już dawno być w dusznej sali, gdzieś tam wśród roztańczonego tłumu, a
zamiast tego leżałam jakiś kilometr dalej na wielkim pomniku i oglądałam
gwiazdy z Sasuke Uchihą. Rzuciłam dyskretnie okiem na jego spokojną twarz i
pozornie zrelaksowaną sylwetkę.
Ja stąd wyjadę.
Ja rzeczywiście stąd odejdę. I to całkiem niedługo, za kilka godzin. Dopiero
teraz zaczęło to do mnie tak dobitnie docierać. Nawet nie czułam jakiegoś
wielkiego smutku czy nie wiadomo jak silnej tęsknoty. Bądźmy szczerzy, nie
miałam za bardzo za czym. Większość ludzi tutaj była mi obca, moje kontakty z
Kakashim trudno w ogóle było nazwać kontaktami. Nawet klimat mi tutaj nie
odpowiadał, bo dużo bardziej wolałam parne, gorące powietrze Ardenii, w którym
przeciętny shinobi od razu by się stopił. A Sasuke był mi mimo wszystko tak
obcy, tak daleki, że nawet nie mogłam nazwać go kolegą, a już na pewno nie
przyjacielem. Tylko takim tam epizodem w moim życiu. Jednak nie mogłam pozbyć
się myśli, że może... może mógłby być kimś więcej niż tylko epizodem. Mógł być
moją niezamierzoną szansą na...
No właśnie, na
co?
Ech… Szkoda,
Uchiha, że widzimy się po raz ostatni.
* pierwsza
legenda jest wymyślona, natomiast druga to taka skrócona i nieco uproszczona
wersja autentycznej, japońskiej baśni.
***
No to… witam wszystkich. No i cóż mogę powiedzieć? Strasznie
Was przepraszam za tak długą nieobecność, bo chyba… 6 tygodni? Jakoś tak.
Cóż, rzeczywiście długo mnie tu nie było i wiem, że czekaliście
na tę piątą notkę. Wiem, że nie wywiązałam się z terminu, przepraszam. Ale no
przyznaję, że chwilowo w moim życiu zbyt kolorowo nie jest, co zapewne widać
nie tylko po nieobecności, ale i po zaległościach na innych blogach czy po
jakości ostatnich komentarzy. Komputer włączyłam dwa dni temu i jak zobaczyłam
wszystkie te miłe (lub mniej miłe, ale też dające kopa xD) komentarze, to aż mi
wstyd zrobiło. Zwłaszcza Anayanna…
Jezu, dziewczyno, normalnie mnie wzruszyłaś *-* Że ci się chciało to od
początku czytać, zwłaszcza te pierwsze chujowe notki… Nie no, wyjdź za mnie,
błagam <3
No więc jeszcze raz przepraszam Was bardzo i… nie będę
Was okłamywać, że będę pojawiać się częściej czy że notka będzie dużo szybciej.
Przepraszam Was jeszcze raz, ale jeśli nic się nie zmieni, to obawiam się, że
na jakiś czas rozstanę się z blogspotem ;_; Ale to się jeszcze zobaczy,
ostrzegę Was na jakąś naprawdę długą przerwę :)
Mam nadzieję, że wynagrodzę Wam to czekanie tym
rozdzialikiem, który jak dotąd jest chyba najdłuższym xD Mały bonus do tego w
postaci przemyśleń Itachiego, krótkich, bo krótkich, ale jednak xD A jak już
jesteśmy przy Itachim… to co tam, ciekawi, co też takiego tajemniczego wie o
Mardi, o czym nie wie nikt? A może ma ktoś już pomysł? No, dajecie :D Hehehe,
kocham mnożyć zagadki i tajemnice <3
No nic, kocham Was mocno i przepraszam jeszcze raz, że
tak spierdoliłam. Obiecuję nadrobić wszystkie blogi, jakie mam do nadrobienia.
Całuję ;*
DOCZEKAŁAM SIĘ! Ano...nie wiem jak zacząć. Może od końca..Nie mogę przeżyć tego, że zostawiłaś nas w takiej niepewności. Szczerze, jest to mój ulubiony blog, więc strasznie się nim przejmuje. Mardi nie może odejść. Przedstawiłaś tu Sasuke...no niesamowicie. Aż coś we mnie zadrżało, myślałam, że jak zwykle będą się przekomarzać, jednak tak nie było. Wiedza na temat legend Uchihy, kiedy przeczytałam o Mikoto, aż zrobiło mi się okropnie żal. Cóż, co do Kakashiego, nie podoba mi się ta cała sytuacja. Mardi musi być teraz zmieszana..czego Kurenai nie rozumie, ale zobaczymy potem. Ogólnie błagam żebyś dodawała częściej rozdziały, codziennie wchodziłam na twojego bloga, a kiedy w końcu zobaczyłam tą piątkę kolo rozdziału byłam wniebowzięta. Cieszę się, że uraczyłaś nas tak długą i bardzo ciekawą (dołującą na końcu) notką. Twoje umiejętności poprawiają się z rozdział na rozdział, co cały czas widać. Mnóstwo weny życzę, uwielbiam czytać twoją...sztukę. SASUKE ZATRZYMA MARDI XD Popsułam jakże wielką wypowiedź...jashin no
OdpowiedzUsuńTobi
Ojejku, Tobi, dziękuję ci za takie miłe słowa *-* Rany, nadal nie mogę uwierzyć, że moja twórczość może wywoływać takie emocje xD I bez przesady, nie nazywajmy tego sztuką xD Ale dobrze wiedzieć, że umiejętności mi się poprawiają ^^
UsuńHehehe, no nie wiem, czy zatrzyma :3
Jeszcze raz dziękuję <3
OMUJBORZE. Nie mam pojęcia co się dzieje, ale twoim komentarzem u mnie i teraz tą notką sprawiłaś po prostu, że jest to jeden z najgenialniejszych wieczorów w moim życiu. Pominę fakt, że brzmi to cholernie nołlajfsko, ale tak oto właśnie się czuję.
OdpowiedzUsuńPod koniec rozdziału miałam autentycznie łzy w oczach, zwłaszcza, że słuchałam sobie jeszcze cholernie klimatycznej muzyki i te słowa zadziałały na mnie genialnie. Ślintałam pod nosem i mrugałam, żeby tylko się nie poryczeć do końca, dziewczyno uwielbiam cię.
Mam ochotę wspiąć się na wyżyny komentatorstwa, mam nadzieję, że mi wyjdzie.
Początkowo miał ten komentarz wyglądać jakoś tak:
O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥ O RANY ♥
Jeszcze dedykacja dla mnie.. serrio jestem pierwszą komentującą? Zaszczyt normalnie. A co do tej dedykacji jeszcze to tym bardziej się wzruszyłam zwłaszcza dlatego, że ten rozdział, a szczególnie końcówka był po prostu.. no piękny no.
Dobra, teraz przejdziemy do konkretów i jedziem na górę, żeby jakoś tak mi wyszło skomentowanie każdej akcji.
No to tak. Najpierw umierałam po prostu ze śmiechu. Aaaach biedny Sasuke, nie dość że ciśnięty przez brata, to jeszcze tańczący z nim, na oczach setek ludzi.. a na dodatek.. NA POZYCJI KOBIETY?! Xd ahhahaha jak sobie wyobrażam Itacza obejmującego władczo Saska w tali i jak wirują na parkiecie niczym zawodowi tancerze, a poły sukni Sasuke.. dobra zagalopowałam się xD a każdym razie.. zajebista wizja :D
Poza tym dalej nie ogarniam zajebistego odwzorowania Itacza w twoim opowiadaniu. Najpierw milcząca, wyobcowana maszyna seksu, a teraz taki żartowniś się z niego zrobił. A najlepsze jest, że wszystko to zachodzi w niesamowicie naturalny sposób i genialnie do niego pasuje. Nic tylko się zakochać!
A 'itachizm' brzmi jak jakaś nowa religia, jeśli tak, to nie ma chuja, od dzisiaj jestem wierząca. Jeśli wymogami jest wybicie rodziny i zachowanie robota, to też nie widzę przeszkód xD
Zajebiste było to jego odszyfrowywanie wszystkich a TO:
Usuń'O niektórych rzeczach czasem lepiej nie wiedzieć… jeśli wiesz, o czym mówię' CO KURvA ZA NOWY SEKRECIK?! Mardi ma dziecko, mówię ci. Albo ma na swoim koncie poważne przestępstwo. Albo jest ćpunką. Kurva, zaintrygowałaś mnie cholernie, przez ciebie nie będę mogła spać.
Króciuteńka narracja Itachiego to w ogóle jest jakaś perełka. Nie zbyt tkliwa ani maślana, ale wspaniale opisałaś jego uczucia, wyszło ci naprawdę.. Itaczowo. Marzę o tym, żeby kiedyś jakiś facet patrzył na mnie jak Itachi na Sheeiren.. ach ja. Nieuleczalna romantyczka xD
'Och, Sasuke... a co ty robisz na tym balu?' - ten tekst w ogóle podbił moje serce. Tak bardzo Mardi!
Normalnie genialne było to jak się bała Sasuke, chociaż już mniej Mardi xD no ale rozumiem, że każdy ma czasami tę chwilę słabości, a on faktycznie potrafi być mroczny jeśli chce. Taktyka wgapiania się w kogoś i onieśmielania go swoim spojrzeniem jest zadziwiająco błyskotliwa, muszę kiedyś spróbować. Chociaż ja pewnie po sekundzie wybuchłabym głośnym rechotem i przy okazji opluła tego kogoś, ale co tam. Jak już wspomniałaś, YOLO xD może moją pierwszą ofiarą będzie babka z matmy jak znowu zechce zaprosić mnie do tablicy? Och, już widzę jak się zwija pod naporem mojego bezlitosnego spojrzenia xD
W tym fragmencie jeszcze zabił mnie roczny zapas pomidorów, bo przecież niezły deel.
No i jeszcze coś XD:
'Dostrzegłem, jak jej klatka piersiowa opada z ulgą, co mimo wszystko dziewczyna starała się ukryć. Za późno, Hatake, widziałem to.'
WYDAŁO SIĘ SASKE - GAPISZ SIĘ NA CYCKI I JUŻ! kurva, wiedziałam, że faceci to świnie. Rozczarowałeś mnie Uchiha.
Oooooch jestem tak ciekawa co ten cholerny Kakashi znowu jej nagadał, że ją to BOLAŁO? ;o weź, tyle sekretów znowu.
No i teraz przejdziemy do najpiękniejszego fragmentu w dziejach, który podbił moje serce jak nigdy normalnie, wycisnął łzy z moich oczu i wgl sprawił, że jestem teraz w kompletnej mentalnej rozsypce.
Nawet nie wiem co napisać, bo to było takie.. no cudowne cholera. Jak Sasuke się przed nią otworzył i opowiedział o swoim dzieciństwie.. wgl jak sobie wyobraziłam ich leżących na tym łbie Tsunade i patrzących w gwiazdy.. coś niesamowitego. A jednocześnie myśląc o tym, że Mardi następnego dnia wyjeżdża tym bardziej chciało mi się ryczeć.
Zboczę trochę z tych ckliwych torów, napomykając o sucharze Mardi. Bardzo podoba mi się to, że mimo tego, że oboje się otworzyli i ta scena była taka wzruszająca, to jednak nie zabrakło w niej ich charakterków i charakterystycznych zachowań. A skoro mowa o sucharach, zapodam ci jednego, którego ostatnio usłyszałam: 'Przychodzi Bieber do lekarza, a lekarz też baba' LOL XD
No, ale teraz wzruszając się nadal.
MATKO PRZENAJŚWIĘTSZA, ITACHI, JASHINIE I WSZYSTKIE INNE BÓSTWA. Kurva, latający potwór spaghetti nawet, to było takie PIĘKNE!
Ostatni akapit, ostatnie zdania, a szczególnie słowa 'Ech… Szkoda, Uchiha, że widzimy się po raz ostatni.' Crying, just crying.
A żeby jeszcze bardziej umilić sobie ten cudowny wtorkowy wieczór, pędzę jeszcze raz przeczytać twój cudowny komentarz u mnie i na niego odpowiedzieć.
Kocham nad życie, buziaki ;3
...
Usuń...
O rany. Aż nie wiem co powiedzieć *-* Chwila, dojdę tylko do siebie.
Boże, tyle komplementów, tyle komplementów, chyba zaraz zemdleję... to jeden z tych niewielu razy, kiedy nie mam wrażenia, że to co napisałam jest chujowe :D
Mówisz, że wczorajszy wieczór był jednym z twoich najpiękniejszych? No to mój jest taki cały dzień dzisiaj dzięki tobie <3 BŁAGAM WYJDŹ ZA MNIE
Nooo, serio byłaś pierwszą komentującą xD
Ahahahahahaha, zabiłaś mnie wizją Sasuke tańczącego w sukience :D I to do tego z Itaczem xD Jezu, chyba mam zniszczony mózg :D
"Mardi ma dziecko, mówię ci" hahahahahaha, Anayanna, wat r u doin? Anayanna, staph :D Jezu, kocham czytać twoje komentarze, śmieję się zawsze jak głupia <3
Na chuj ci facet? Już ja na ciebie patrzę jak Itachi na Sheeiren :3
O jejku, naprawdę się wzruszyłaś przy tym fragmencie? Jaka słodka *-* Może to zabrzmi podle, ale cieszę się, że prawie się popłakałaś xD Jezu, moje opowiadanie wywołuje takie emocje, cudownie tak bardzo xD
Dziękuję! :* Kocham nad życie i nad śmierć i jeszcze mocniej <3
PS: Hahahahaha, a suchar zajebisty :D
Dobra, wyjdę za ciebie. Ale zaraz przypominam sobie taniec Sasuke z Itachim i musimy się zastanowić kto w tym naszym małżeństwie będzie 'nosił spodnie' :D
UsuńW ogóle na Anie nowy rozdział, to zapraszam czy tam coś xD
♥♥
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, nienawidzę mojego chujowego telefonu!!!
UsuńO Boziu, Dorsv, wybacz mi, byłam na komórce i zdążyłam przeczytać, że blogger jest szmatą (z czym się osobiście zgadzam) i wtedy kurwa nacisnęłam przez przypadek usuń zwartość w Twoim komentarzu ;_______; Kurwa, zajebię się ;__; Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam ;___; Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że rozdział Ci się spodobał ;___;
Haha, Amane - frajerko XDDDDDDDDDD
Usuńhttp://31.media.tumblr.com/cec99b76a9f0cc5c64521818d432879a/tumblr_mf9b05wn0y1r0ptf1o1_500.gif
UsuńZraniłaś Amane mnie pod pociąg się podłożę ale nie przejedzie mnie bo kurwa jedzie po innym torze
Usuńhttp://www.walltor.com/images/wallpaper/rip-asdf-movie-151592.jpg
UsuńZrraniłaś Amane mnie rzucę się z wysokości ale nie połamię się bo kurwa mam gumowe kości
UsuńZraniłaś Amane mnie rzuce się w morskie fale ale nie utopię się bo kurwa pływam doskonale
UsuńOkej już sie wypłakałem masz moje odpuszczenie grzechów (rozkłada ręce jak księża)
Usuńale drugiego nie będzie więc uważaj :))
ahahah jesteś cudowny xD ♥
UsuńOh, jest, jest <3 Hahahahahahahahahhahahaha, Dorsv zabiłeś mnie tymi gifami i tymi tekstami, jesteś kurwa genialny *-*
Usuń(składa dłonie jak do modlitwy) na wieki wieków, Amen :3
Amane, głupku! >.< za niepowiadomienie mnie o nowej notce, kopnę cię tak mocno w dupę, że przez tydzień się nie wysrasz >.< naprawdę, wiedz, że jestem oburzona! Masz moje GG, telefon, mail, blog – trza napisać „Soli, debilu, dodałam nową notkę – napisz mi jakiś w chuj długi komentarz :3” a tak to zalegam na twoim zajebistym blogu… okryłam się hańbą, wstydem i nie wiem co jeszcze… jeśli notka nie będzie chujowa to ci wybaczę, czyli masz wielkie szanse :P Chociaż i tak i tak ci wybaczę, a musisz mieć jakąś nauczkę… będzie spojlerowska przerwa! xD
OdpowiedzUsuńDobrze, przeczytałam, masz szczęście, było zajebiście, lepiej być nie mogło! Humor – jest, dramat – jest, romantyzm – jest, smutek – jest ^^ Kurwa, jesteś boginią, noo! Gratuluję spektakularnego rozdziału!
http://sunzoostudios.com/wp-content/uploads/2013/02/academy-awards-by-reviewsinhddotcom.jpg
Zasłużyłaś *bije oklaski* XD znaczy nie, żeby wcześniejsze były gorsze, ale jak MNIE coś wzrusza i jest to tekstem to jest naprawdę, naprawdę coś! Teraz przejdę do czegoś co chcesz czytać ;D
Itachizm XDDD nie no, aleś ty słowotwórcza, albo Sasuke, nie, chuj z nim, Amane potrafi wymyślać nowe słowa xD No więc tak, bracia tańczący razem… Ardenia jest chyba tolerancyjnym krajem, skoro to mniejszy nietakt, niż zejście z parkietu w czasie piosenki xD w ogóle braciszkowie byli nader zgryźliwi dla siebie xD Itaś taki luzak xD a co tam, że robią z siebie pośmiewisko, Sasuke to bardziej wkurza, więc jest okej xD Potem jak posłał Mardi ten morderczy wzrok, a ona odbiła mu brata xD słodka <333 a Sheeiren… boże, jaka wiedźma.. cała ona <3 xD nie no ta propozycja założenia kabaretu mnie wgniotła w siedzenie xD
„On wie” kurwa mać, jak ja nie znoszę gdy tak się igra z moją ciekawością xD Jejkuu no, Mard jest taka urocza, a Itachi ma jej dość, no jak tak kurwa można xD ale no fakt, jak zaczęła walić tymi pytaniami to tak się śmiałam w duchu xD a potem jak ją podszedł z tą odpowiedzią, no kurwa spryciarz xDD w ogóle, bardzo dużo wie na temat tego jej wymiaru ^^ nawet pewnie się tym interesuje, no jak mógłby nie, skoro jego ukochana tam żyje <33 ta ich rozmowa, jej całokształt fajnie opisałaś ;D aż nawet poczułam początkowe napięcie, a potem wyluzowanie ;D „Mardi, bądź mężczyzną” no kurwa xD ja wiem, że lubisz męskie przyjaźnie, męską solidarność itp. Ale bez przesady byś mentalnie zmieniała jej płeć xDDD i Sheeiren wkracza, dość brutalnie wyrywając ją z objęć prawie-męża XD ach te zaborcze kobiety xD
YOLO – boże, dobrze, że całkiem niedawno dowiedziałam się co to znaczy… już najadłam się wtedy wstydu… gadam z kumpela, a ona mi sypie jakimś YOLO, SWAG, EQ, NERDZENIE i jeszcze kilka jakiś z dupy wyciągniętych słów… w życiu nie zapytałam tyle razy „co, kurwa? .___.” naprawdę… jestem stara najwyraźniej…
Wow! Perspektywa Itasia xD Tu mnie zaskoczyłaś, nie lubię niespodzianek -.- masz minusa xD ale to Itaś, więc jest też plus xD czyli w sumie nic nie masz na koncie, jak mi przykro xDD w każdym razie bosko ;D Shee miała tylko dwu-słowną kwestię, ale i tak było bosko xD te inteligentne przemyślenia Itachiego – no bomba! xD
„jakby oznajmiła mi, że wygrałem roczny zapas pomidorów” <- hahahahahaahahahahahahaaaha *5 minut później* hahahaha XD Kurwa, czkawki przez ciebie dostanę xD xD ach Sasuke lubi dominować xD i dobrze, że zdaje sobie sprawę, że ludzie go widzą trochę piętnując tą groźną stronę xD powinni go mylić z Itachim, bo w końcu zbieg i morderca, a Itaś wygląda przyjaźniej xD Mardi z tymi swoimi żarcikami jest taka rozkoszna, nawet nie obawia się jakąś chamską uwagę wtrącić – taki człowiek-skurwiel xD i ta jej teatralność, jak się poświęciła, no kurwa, Uchiha całuj jej stopy – to mistrzyni! xD
Taniec z tatusiem <3 no ej to fajne jest, Mardi nie mów tak nieładnie :< W tematyce rodzinnej jestem bardzo przewrażliwiona, dlatego chcę, żądam ich zgody! Dobrze, że jest Kurenai, taki anioł stóż tej rodziny xDD ej a ona będzie z Kakashim? Czy spikasz ją z Asumą? :P Mardi by się ucieszyła z takiej macochy xD w dodatku to jej oburzenie, że to kobieta odbija jej faceta – bezcenne xD
UsuńNo ej! Jak mi było przykro, gdy Mardi się tak pogniewała, co ten Hatake znowu zjebał? >.< Sasuke to tak obojętnie na to reagował… kurwa, było ją podejść? Przecież cię to interesowało głupku – żal, żal, żal xD i w ogóle te jego krytykujące myślowe komentarze, mimo wszystko mnie śmieszyły xD taki wszechwiedzący – och zaraz się pokłóci, och zaraz tupnie nogą, och zaraz wyjdzie na dwór – rzecz jasna najpierw pomyli drzwi xD jednakże! Ta ich gadka na balkonie była bardzo słodka, okazał jej takie zrozumienie i nie był napastliwy… ona by pewnie była i rozładowywała by sytuacje swoimi żarcikami xD więc zdecydowanie boski wątek, tylko Kakashi zjebał… teraz się nie wytłumaczy jakąś głupią wymówką :P
Aha! To zazdrość, zazdrość o Sasuke i jego bycie lepszym kandydatem na potomka! Kakashi ty nie wiesz co mówisz, miał omamy na pewno! Kto by chciał Sasuke za dziecko? Jego rodzice pewnie przywitali go na świecie słowami „no trudno...” a Mardi jest zajebista! Sama bym ją adoptowała! Ale to ja, a zajebiści myślą… myślą zajebiście :P okej, no to rozumiem jej wkurwienie na Uchihę, ale kurwa, podobało mi się to, jak płynnie zmieniłaś jej to zdanie, w sensie, że już nie była zła, że chciała, ale nie potrafiła, to było takie kawaiczne! :D potem ta gadka o gwiazdach – obietnica i to uświadomienie, że ona wyjeżdża itd. ^^ wiesz, prawie się wzruszyłam na tym ich wypadzie, no bo to było tak cholernie słodkie :) gdybym tylko sobie jakąś muzyczkę puściła i te zoo, z którym dziele pokój zamknęło ryja byłoby magicznie ;D no tak wypierdalają z imprezy i bardzo dobrze, ja jak byłam na weselu najlepiej bawiłam się na zewnątrz ^^ ach te sukienki, tak bardzo utrudniają kobiecie żywot… sukienki i cycki xD w każdym razie lubię te chamskie odzywki Mardi „poczekaj, aż tobie spierdoli chakra” hahahaha xD bój się xD potem wskoczyli na głowy kage i Mardi zapodała ten suchy kawał, który, aż mi wysuszył włosy xD też zapodam taki co usłyszałam i lałam z niego pięć minut xD
JAKI JEST NAJKRÓTSZY KAWAŁ O GEJACH? – TEN TEGO XDDDDD
Wracając xD jakie to było romantyczne jak oni tak tam razem sobie leżeli i ona wtulona w niego, no normalnie podnieciłam się ;D i on jej zaczyna opowiadać o tych gwiazdach, ładnie się zachował, że tak ją odciąga od przykrej kłótni, o tak to było takie piękne, niepodobne do niego, dlatego piękne <3 a to Mardi wiedziała kto to Mikoto? Bo chyba nie powiadamiał jej jak zwą się jej przyszli teściowie xD No, ale fajne to było, jak się jej wygadał na temat rodziców to ich tak zbliżyło, a mi też to się takie jarające wydawało <333 no i te historie o gwiazdach, no całkiem fajną wymyśliłaś z takim morałem :3 No bo, po chuj wojny skoro można się dogadać, szkoda, że te ziomki tak późno o wszystkim pomyślały :/ a drugą historie znam ;D w jakiejś chyba jednej dramie o tym gadali xD jako obrończyni drzew, wstyd mi za ludzi! Ale te końcowe zdania, Jezus maria, Jezus maria nie chce by wyjeżdżała, niech ją Sas zatrzyma, Oreli powie zostań, tak spokojnie w Ardeninie było od lat! a Kakashi ma przeprosić, penis głupi!
Teraz tak… tak, sześć tygodni nam każesz czekać – opierdalasz się Amane, opierdalasz :P nie no luz, ja tam cię rozumiem :) będę czekać i duchem z tobą, by wszystko ci w życiu wróciło do porządku ;D co do przemyśleń Itachiego – Amane, słonko, to nie mój poziom .__. On – geniusz, ja – głupek XDD
Tyle mych lamentów kochanie ;**
Czekam na następną notkę z niekrytym pożądaniem! xD
Życzę weny, weny i jeszcze więcej weny!
Pozdrawiam~ ;*
Cześć, kocie ;*
UsuńNo kurwa, sory, wiesz jak u mnie jest z informowaniem i w ogóle z takimi rzeczami ;_; I tak mnie kochasz xD I i tak dasz mi spojlery, trust me xD Mam swoje sposoby :3
*rumieni się* Jezu, przestań no *-* Rozdział nawet mi wyszedł, przyznam nieskromnie, ale bez przesady xD Niemniej dziękuję, zwłaszcza za tak długi komentarz <3 Boże, jak wy mnie rozpieszczacie, aż mi głupio xD
No Itachi faktycznie nam się trochę wyluzował, aż za bardzo chyba xD
Hahahaha, jaka słodka :3 Wcale nie jesteś stara, Soli, po prostu nie zdążyłaś się spokemonizować xD Amane jest z ciebie dumna *-* Hahaha, podoba mi się określenie na Mardi jako człowiek-skurwiel xD Tak, zdecydowanie zajebiście do niej pasuje.
Nie, nie planuję zeswatać Kurenai z Kakashim, nie zrobiłabym tego Asumie :3 To tacy tylko przyjaciele :)
No ta, typowy Sasuke, myśli, że pozjadał wszystkie rozumy xD Taki miał wyjść, więc dobrze xD
HAHAAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA, umarłam na tym kawale :D kurwa, czemu wcześniej mi go nie powiedziałaś, wplotłabym do opowiadania :D suchary, love forever <3
A co do tej wiedzy Mardi o Mikoto, to ona w ogóle mimo wszystko wie dużo o swojej rodzinnej wiosce, w końcu nie zawsze unikała jej jak ognia xD Kurenai jej powiedziała czy coś... xD
Och, Soli, jesteś takim słodziakiem *-* Dziękuję :*
O boże...Nie wiem jak to opisać wszystko 0.0
OdpowiedzUsuńTen rozdział to to jeden wielki kogel mogel :D
Rozwaliła mnie akcja tańczących Sasuke z bratem xD Az sobie to wyobraziłam i parsknęłam śmiechem!
Kurde dodałaś rozdział, a mi w ogóle nie wyskoczyło, że nowy rozdział jest u ciebie -.-
Głupi Kakashi -.- Powinien przeprosić...Jak tego nie zrobi to jego szczęką będę asfalt szlifować ;/
Ale ten kawał...
Jaki jest najkrótszy kawał o gejach?- Ten Tego
Jebłam xD
Po prostu jebłam xD Powiedziałam to mojemu chłopakowi to do mnie, że mam przestać brać xD
Haha, tak, kogel mogel to świetne określenie xD
UsuńNooo, ten kawał jest zajebisty <3
Blogger ostatnio świruje, coraz częściej nie informuje o notkach :< Także nie przejmuj się tym ;)
Ohayo, kochana. Przepraszam z całego serduszka, że komentuję z takim niewybaczalnym opóźnieniem, ale niestety na nadmiar wolnego czasu nie narzekam... ;c
OdpowiedzUsuńJednak w końcu udało mi się znaleźć chwilkę i nadgonić, dlatego kończę już zanudzać i przechodzę do dalszej części komentarza. :))))
Na początek muszę cię bardzo, bardzo pochwalić. xD Kochana, długość notki jest świetna! Już lepszej nie mogłam sobie nawet wymarzyć. Przyznam, że warto było tyle czekać, dodatkowo, że również nieco mnie w niej zaskoczyłaś, ale o później.
Myślałam, że umrę ze śmiechu wyobrażając sobie tańczących razem Sasuke i Itachi'ego. Skutecznie poprawiłaś mi humor, w tym chujowym jesiennym okresie. :D
Oczami wyobraźni widziałam ten morderczy wzrok Sasuke, nie dziwię się Mardi, że próbowała go uniknąć niemal za wszelką cenę. Pewnie na jej miejscu zrobiłabym tak samo. xD
Baardzo podobał mi się fragment z Itachim i jego partnerką. Czuć było między nimi tą chemię, po prostu idealnie to pokazałaś. :3 Czytając te przemyślenia miałam wrażenie, jakby czas stanął w miejscu i to ja była w niej zakochana, haha. xD
Wtargnął też Kakashi... W sumie byłam zła z takiego obrotu spraw, ale jak widać potem było już znacznie lepiej. Miło ze strony Sasuke (dlaczego mam ochotę parsknąć śmiechem, kiedy czytam ten początek zdania? xD), że "zaopiekował" się Mardi. To było słodkie i choć jestem wieelką przeciwniczką romantyzmu, tak tutaj się w nim zakochałam. Tak teraz pomyślałam, że ile to ja bym dała, żeby móc sobie pooglądać gwiazdy z panem Uchihą. Oj ma dziewczyna szczęście. :3
Widać było, że mocno ich do siebie to zbliżyło, szczególnie biorąc pod uwagę, że Sasuke co nieco zaczął się zwierzać. I właśnie w tym miejscu mnie mocno zszokowałaś. Takiego ruchu się nie spodziewałam, jednak oznacza to, że wszystko brnie w dobrym kierunku. :3
Amane, oby jak najwięcej takich scen! :))))))))))
A zakończenie... Zaintrygowało i no sama nie wiem... Wprowadziło mnie w taki specyficzny nastrój i pytanie, co teraz będzie? Na pewno coś zatrzyma Mardi w Konosze na dłużej (bynajmniej nie przyjmuję innej wizji xd).
Czekam z niecierpliwością, aż nam coś znowu zaprezentujesz. Równie długiego i świetnego!
Przy okazji informuję, że i ja coś tam naskrobałam, więc serdecznie zapraszam cię na sasuke-i-erin.blog.pl :)))))))
Buziaki i dużo weny oraz czasu do pisania. ;***
Daj spoooooookój, ja notki wstawiam tak rzadko, że jest zawsze prawie miesiąc na skomentowanie ;* Poza tym ja też mam mega zaległości, więc cię absolutnie rozumiem, nie przejmuj się, serio :3
UsuńOoo, cieszę się, że poprawiłam ci humor :D No ja też nie przepadam za przesłodzonym romantyzmem, więc mam nadzieję, że udało mi się nie... spłycić tejże notki xD
Oh, jak cudnie, że nowy rozdział u ciebie, jak tylko znajdę chwilkę to od razu wpadam *-*
Dziękuję za komentarz :3
Amane ty cipo ._.
OdpowiedzUsuńMam ci do przekazania prawie sam opierdol.
Ekhm.
Więc.
Ty durna idiotko, mendo parszywa tylko spróbujesz przestać pisać! Zniszczę cię wtedy, miej tego świadomość. Na Kyodai albo ASW zrobię postać o twoim imieniu i zgotuję jej najgorsze tortury świata. Uwierz. Nazywam się Imai i jak chcę to potrafię wpierdolić, więc nawet mnie takimi herezjami nie denerwuj! Opierdol jeden, skończony.
Frajerze przebrzydły. Dlaczego Mardi już wyjeżdża? Ja chcę moje love story - opierdol numer dwa.
Cała notka jest świetna, ale żeby czekać na nią aż 6 tygodni i to bez żadnego znaku życia z twojej strony?! Szanujmy się ._. - opierdol nr 3.
Zabiłaś mnie moją rolą w tym opowiadniu. Myślałam, że wspomnisz o mnie "o, taka Imai" a tu zrobiłaś ze mnie istną postać! <3 I Itaś, Itaś. Dużo Itasia <3
Aj, moment, moment. Zanim przejdę do komplementów.
JAK MOGŁAŚ MNIE NIE POWIADOMIĆ?!
Wiesz, że blogger to suka i nie powiadamia. WIesz jak strasznie się czuję, czytając tę zajebistą notkę ... z dwu tygodniowym opóźnieniem?! Strasznie! Moje małe serduszko krwawi. Czuj się winna!
Itachizm <3 - kończę z byciem katoliczką. Wyznaję Itachizm. Aaale... Czy jeśli on jest bogiem, to ja jako jego żona *q* jestem boginią? Kyaaaa *.*
„Mardi, bądź mężczyzną” - rozwaliłaś system xDD ty zrób może taką zakładkę "cytaty Amane". Zlajczyłabym XD
Wiesz, jak ja nienawidzę niewiedzy? ._. A wiesz, jak bardzo jestem wkurwiona, gdy nie wiem, co się zadziało między Mardi a Kakashi'm? No trzepie mną, jak po dobrym bimbrze - btw. u mnie w barku jest jeden taki zajebisty. Jak wbijesz na melanż ostateczny to odstąpię ci kolejkę xD - no i uh.
Amane gnieciesz!
Ten numer z gwiazdami... <3 <3 <3 wybornie, cudownie! I jeszcze wspomniałaś o Mikoto. No brakowało mi tam tylko Dyary! Każdy Uchiha jest zamknięty w sobie, a jeśli już coś wyjawia to ufa. Czy tu zaczyna kiełkować love, kiedy ona wyjeżdża?
Ja tam cię znam. W głębi serca jesteś wielką romantyczką, która nie może się doczekać tego love story, więc na pewno tego nie spierdolisz, ja to wiem! <3
To będzie jeden z najdłuższych komentarzy w moim życiu, więc uświadom to sobie, sobie xDD
My cię koooochamy *q* - tylko bez przesady. Jako że my wszystkie (z wyjątkiem Dorsv) laskami jesteśmy, to żeby zamiast "ten tego" nie wyszło " ta tą" - nawiązując do kawału Soli xD
Więc pisz, pisz ._.
I powiadom mnie!
"Będę wdzięczna za każdy drobny komentarz, zarówno pozytywny jak i za krytykę. Nic bardziej nie motywuje autora do pisania. Bardzo proszę również anonimowych komentatorów o podpisywanie się :3"
UsuńHejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt.
Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt Hejt, hejt, hejt
CZUJ SIĘ ZMOTYWOWANA <3
PS to chyba jednak jest ten najdłuższy komentarz... xD
Sheeiren... chyba cię kocham :D <3
UsuńJesteś taka przeurocza, jak się na mnie wkurwiasz i mnie opierdalasz, wiesz? jak taka starsza siostra *-* a 'frajer przebrzydły' to już w ogóle mnie rozjebał, hahahahaha <3
No bo... no bo... ja zawsze zapominam o powiadamianiu, wiesz jak jest :< Pardon, pardon, pardon :*
Ej, chwila... 'moje serduszko krwawi'... Imai, jak coś co nie istnieje może krwawić? xD
Cieszę się, że ci się podoba twoja postać, serio :3 Nie myśl, że tak szybko z tobą skończę, przewiniesz się jeszcze razy, bejb xD
CZUJĘ SIĘ ZMOTYWOWANA :D
Dziękuję za ten prześliczny, długaśny komentarz *-*
Wiesz, są liczby urojone których nie ma, a ... jednak są, więc moje serduszko też może istnieć, ale jednak nie XD
UsuńWłaśnie, nie zapomnij mnie powiadomić, mendo -.-"
Do tego kochania, to się ustaw w kolejne. Nie myśl, że to tak łatwo.
No! I tej motywacji się trzymaj! ;D
Hej , może wejdziesz http://narii--to-sasuke.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKiedy możemy oczekiwać następnej notki? :3
OdpowiedzUsuńNie za szybko. Ona jest na to zbyt leniwa ._.
Usuńktoś tu sie chyba mocno obija!!!! robisz nam przykrość jak tak długo cie nie ma :(
OdpowiedzUsuńMiałaś napisać jak planowałaś długą przerwę....szkoda...
OdpowiedzUsuńEeee, Hatake.
OdpowiedzUsuńZepnij tyłek. Ja tu na notkę czekam T_T
Dobra, od czego tu zacząć?
OdpowiedzUsuńMoże od tego, że piszę ten komentarz dopiero po dniu odkąd przerobiłam wszystkie notki w jeden dzień. Dobre 10 godzin ślęczałam nad wszystkimi rozdiałami, ale tak mnie wciągnęło, że... no że aż zatraciłam się w moim przepełnionym wyobraźnią i dzieciniarstwem (lol, moje "boagte" słownictwo przełmauje wszelkie zasady etyki języka poslkiego ;-;) umyśle, który nie wiadomo, gdzie teraz się znajduje. O matko, no normalnie zakochałam się w Mardi. Jest taka... no po prostu nobla jej dać za godne podziwu aktorstwo xD. Jedynym słowem "Kocham Cię Mardi, je!!!". Dobra tu mi odbiło, ale tak na serio świetny blog. Przynam, iż jest to jeden z nielicznych - a wręcz przeciwnie, jest to nawet pierwszy blog, który zdołałam przeczytać do końca ostatniego, akutalnego rozdziału. Jak większośc się powtórze, ale kocham te wycinki pomiędzy Mardi, a Sasuke. Są takie pociągające (mam przed sobą jakiś zoboczny pejzaż ^-^). A dość często dostawałam takich głupawek, że nie potrafiłam kontrolować swojego śmiechu, a mój starszy brat wchodząc do pokoju, powetarzał tę czynność chyba ze 3 razy, by sprawdzić czy aby na pewno czasami się nie przewidział. Widząc mój niekontrolowany śmiech - taki szczery od... no kurde nie oszkujmy się, od bardzo dawna - zapytał się czy aby dobrze się czuję. No, niestety.Ja jestem zdrowo walnięta ;P. A ten taniec Sasa z Itasiem (nie, nie martwcie się fanki Itachiego, nie lecę na niego tylko na jego młodszego braciszka xD). Oczywiście blog przykuł sobie moją uwagę, docenienie, prawdziwy śmiech, nasilające się emocje, skojarzenia w podtekstach czy uczynkach (jak ten moment z "jęczeniem w innych sytuacjach" xDD), itd.
Pozdrawiam i czekam jak najszybciej na rozdiał 6. ;)
Jaashin, nienawidzę takiego olewania bloga. Wszystko zrozumiem, naprawdę. Problemy rodzinne, w życiu prywatnym, jednak skoro ktoś już bierze się za bloga to powinien to brać na poważnie. Mogłaś chociaż napisać tak ja obiecałaś, że nie będzie cie dłużej. Bardzo lubię jak piszesz, jednak jesteś strasznie niesłowna.
OdpowiedzUsuńNie zabrzmi to tak uprzejmie jak chciałbym żeby brzmiało.
OdpowiedzUsuńSpinaj poślady kochana albowiem jeżeli nie przeczytam czegoś co uspokoi moje żądze (nie, nie to mam na myśli) to zacznę ćpać książki tolkiena a to nigdy nie kończy sie dobrze :)
A do czasu następnej notki bye sweetie :)
(Postaraj się nie usunąć tego komantarza xD)
Błagam cię...napisz coś kobieto T_T
OdpowiedzUsuńktoś tu jest wsiurem i nas zostawił!!!!!!!!!!!!!! :(
OdpowiedzUsuńEee, Amane. W kulki sobie lecisz? ._.
OdpowiedzUsuńO bogowie...Ma ktoś katanę? Chyba popełnię raikiri. Amane, będziesz mnie miała na sumieniu =_=
OdpowiedzUsuńOMG WTF
UsuńRaikiri:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Raikiri
Harakiri(czy też seppuku):
http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Harakiri&redirect=no
i prędzej połamiesz sobie ręce niż popełnisz harakiri kataną
ahahahah widzę, że czuwasz ♥
Usuńdobra, żarty żartami, ale Amane jesteś na czarnej liście ;__;
Dokładnie.Znajdę.Zabiję.Jestem healerem więc dopóki mam mane mogę ją ress'ać i zabijać póki nie uznam że już mnie to nie podnieca a wtedy zmusze ja do napisania notki.Tak.Sounds like a plan.Co Ty na to Ana dołączysz sie do mojej chorej zabawy?
Usuń:)
Ide spać dzis mam wizyte u psychologa i muszę wstac wcześnie.(Plan molestowania Amane można przełożyć na kiedy indziej.I tak mi nie ucieknie:))
Brzmi dobrze, chyba się skuszę :D
UsuńSzykuj się Amane!
Hej,
OdpowiedzUsuńdałabyś chociaż jakąś oznakę życia?
Bo nie wiem, czy jesteś, czy ktoś już cię dopadł :)
Na poważnie, napisz coś :) Będę tu wchodził codziennie i marnował swój czas,
póki nie wejdę i go nie zmarnuję (tj. nie zmarnuję go, gdy będzie coś nowego).
Za dobrze piszesz, byś nie karmiła nas swoimi słowami.
O MAJ BOŻE ileż cie trzeba prosić razy, żeby się leń odwalił i wpuścił poetę na swoje miejsce ?
OdpowiedzUsuńPostanowiłem, że od dziś będę codziennie tu wbijał i marudził, obrażał świat i narzekał na to co mi nie pasuje od czasu do czasu rzucając jakąś "zagwozdkę" .
UsuńDziś obrażam świat i pogodę, która postanowiła się zmienić z zimnej na ciepłą tylko po to by jutro miał padać deszcz.
Jedynym pocieszeniem jest myśl, że 5 kwietnia wychodzi Fairy Tail co mnie niezmiernie raduje.
Seria fillerów w naruto nieco mnie denerwuje jednakże jest miarę interesująca i niedługo się kończy więc jakoś wytrzymam.
Nie mam co czytać.Kompletnie pozbawione lektury dni mnie zabijają przeczytałem 2 części wiedźmina i kupiłem 3, przeczytałem całą serię Eragona (zaintrygowała mnie lecz mimo 5 książek wydawała się za krótka),przeczytałem całą trylogię 50 twarzy greya (była ciekawa ale pod koniec mijałem sceny stosunków po to by poruszyć się z fabułą do przodu) a także kilka mang ale nic nie mogło zastąpić dobrej notki na która czekam:)
Czekam i dopinguję Dorsv
Trochę się spóźniłem ale co tam:)
UsuńDziś nie narzekam-bo nie mam na co.
Nie żebym się chwalił ale jestem skromnym posiadaczem kolekcji kostek rubika.
I dziś w momencie kiedy byłem bliski pobicia rekordu kostka rozleciała mi sie w rękach:(
Jakieś 20 minut temu mój przyjaciel napisał mi że znalazł tytuł gry którą męczyłem z nim na psx'ie gdy byliśmy mali "Threads of Fate"
Płyta z grą zaginęła i wielce rozpaczałem ale nigdy nie znalazłem ani płyty ani tytułu
więc kiedy wysłał mi te wiadomość myślałem, że umrę z podniecenia ale jako że nie mam już siły poszukiwania zostawiłem na jutro.
Anime-zacząłem oglądać od nowa ostatnią część bleach'a i zauważyłem oszczędność animacji gdzie podczas 1 walki w 5 różnych momentach pokazany był ten sam wyrywek animacji co mnie dogłębnie rozbawiło.
No to tyle na dzisiaj, ale przed końcem z tego miejsca apeluje do wszystkich : Nie zapominajcie o tym blogu a on nie zapomnie o was:)
Płonie ognisko i szumią knieje, drużynowy jest wśród nas!
Paczę...
Ok dziś może o samym koncepcie tego co teraz robię.
UsuńTakże to co teraz robię jest formą testu wytrzymałości.
Nigdy na nikogo i na nic nie czekałem bo na niczym mi nie zależało, widziałem jak wiele blogów kończy w ten sposób.Rozwija się w krótkim czasie i równie niespodziewanie wali się jak budynki w Afganistanie.Nigdy mnie to nie ruszało, myślałem, że to normalne a gdy w końcu myślałem "to jest blog któremu można zaufać" ten padał.Tym razem jest inaczej ponieważ wiem, że chcę czytać to dłużej i nie chcę by czas poświęcony temu blogowi okazał się stratą.Jest to forma motywacji ale też atak na twoje sumienie Amane i serdecznie zapraszam wszystkich chętnych do pomocy:)
A zatem deszcz zjebał mi dzień.
UsuńI tym niezbyt pozytywnym akcentem zacznę jęczeć tak by Amane w przyszłości mogła się pośmiać z tego, że wiatr wieje mi w oczy zarówno kiedy wychodzę jak i wracam.
Dzisiejszy dzień był szary jak wiele innych a zarazem trochę radosny gdyż jutro nie mam lekcji a jest tak bo jadem do teateru na "Samotni w tłumie"
Dziś sprzedała się też ostatnia para papużek nierozłączek które wykluły mi się jakiś czas temu więc w domu stało siem trochem ciszej ale dalej mam 8 papug 2 psy i gigantyczne akwarium - istny zwierzyniec.
Hmm... przeczytałem wszystkie notki od nowa i właściwie zauważyłem, że twój styl w pierwszych kilku notkach pozostawał na takim samym poziomie i nagle miał lvl up znikąd co jest na tyle ciekawe, że zmarnowałem ponad 30 minut nad rozgryzieniem jak to możliwe ale było to stratą czasu gdyż nie ma logicznego wyjaśnienia (a przynajmniej takiego co mnie zadowoli) na to iż ktoś staje się w czymś z notki na notkę lepszy .
No i to...tyle
Bye
Dziś zostałem pchnięty ostrzem refleksji - komentarza nie będzie.
UsuńOkay a zatem jestem sorry za to że nie pisałem wcześniej ale jestem chory i nic mi się nie chce robić.Dziś narzekam na... hmm.Wiem! Dziś może ciekawostka z życia Eryka.
UsuńUwaga... leci - Eryk będzie nosić okulary [wygląda na to że to rodzinne (Babcia\Tata\Siostra)(pierwsza dwójka to już bardziej lunety a nie okulary)].
Jestem pewien że, będę w nich wyglądać głupio więc nie zbyt mnie to raduje.
Dawno nie pisałem więc ponarzekam jeszcze na 2 rzeczy w ramach uzupełnienia tych 2 dni od 1 kwietnia.
1.Temperatura w moim domu-oczywiście jest kwiecień ale w okolicach Kielc dalej jest zimno (nie wiem jak rzecz się ma w innych częściach polski ) i oczywiście musiał się nam w domu zwalić piec .
2. Klawiatura - zawsze podczas pisania miałem lekki dyskomfort spowodowany tym że, moja klawiatura jest już stara(jak by patrzeć z perspektywy zapalonego gracza) i przez to muszę nieźle się wysilać przy pisaniu składnie po polsku a teraz gdy jest zimno i ręce mi drętwieją to już całkowicie jest to niewykonalne i muszę się co chwial poprawiać.
Hmm... To tyle na dziś..
Ps.Orka : http://img0.liveinternet.ru/images/attach/c/5/3970/3970473_sprite198.swf
Wyczuwam że ten pomysł nie wypali.Opowiadanie o sobie było głupim pomysłem kiedy patrze w przeszłość widzę że, wtedy jeszcze tego nie widziałem ale teraz wiem i mogę śmiało to powiedzieć: Jestem nudnym szarym człowiekiem którego życie ogranicza się do 4 ścian w których znaleźć można komputer i biblioteczkę z książkami i mangami.
UsuńWłaśnie zaczynają kończyć mi się tematy więc tym razem zaszaleję i powiem iż czytam sobie 1 tom kokoro connect i jak zwykle urzekła mnie postać Inaby (no bo taka słodka, jak zobaczyłem "okładkę" 4 rozdziału to myślałem że zacznę tryskać posoką z nosa).Co tam jeszcze hmm . . . kupiłem sobie "mowa ciała" Joe Navarro
zapowiada się ciekawie i zarazem nie mam ochoty jej czytać.
Na tyle dziś.
Dodatek (oto jest to co śni mi się po nocach)
http://a.mtcdn.com/manga/p/356/255764/3.jpg
Tak sobie licze i wychodzi na to że nie pisałaś od równych 21 tygodni co jest równe 147 dniom które są równe 3528 godzinom a te z kolei dają nam 211680 minut czyli 12700800 sekund.Przy mojej pamięci to cud że jeszcze nie zapomniałem o tym blogu.
Usuń:)
Trochę mnie tu nie było ale już jestem :)
UsuńKupiłem sobie (tak znowu książki) zestaw do nauki japońskiego (coś mi się powaliło).
Katuje teraz hiraganę i jakoś mi mija czas.
Tak męczyło mnie to kokoro connect i po obejrzeniu anime coś mnie zastanowiło i poszperałem:
Inaba Himeko
Kaiser de Emperana Beelzebub IV
Takanashi Yomi (Dead master)
Milkovich Ultear
Ul
Virgo
Busujima Saeko
Kurapika
Yano Ayane
Nanami Haruka
Medusa
I wiele innych postaci które lubię ale ich nie wymieniłem - co je łączy?
Otóż Sawashiro Miyuki - Seiyuu która podkładala głos do tych postaci (polubiłem każdą jaką widziałem ale dowiedziałem sie o tym połączeniu niedawno:)).
Przypadek?NIESONDZE\\\
och i jeszcze jedno
Amane wróć!
Za to dziś dowiedziałem się, że nie mam neta do kwietnia więc do Wtorku za 13 dni nie będzie mnie tu ani nigdzie indziej w (jak to mawia moja babcia) "tych internetach".
OdpowiedzUsuńBye
Boże Dorsv uwielbiam się *.* oby Amane w końcu tu weszła i zobaczyła twoje wpisy, do razu jej się zachce pisać! ♥
OdpowiedzUsuńZaintrygowałeś mnie tymi scenami w Bleachu, ja osobiście tego chyba nie zauważyłam, ale coś mnie tak ostatnio korciło żeby obejrzeć serię od nowa, no i mnie zmotywowałeś.. muszę czasu trochę ogarnąć xd
Ja osobiście mogę mieć teorie co to level up'u stylu pisania Kaśki. Może pierwsze notki pisała trochę wcześniej, a te w których jej styl się nagle poprawił to już były w jakimś odstępie czasowym no i nam się dziewczyna rozwinęła.. albo wcześniej się po prostu rozkręcała.
W każdym razie chyba też tu czasem wbiję pospamić.
Ty narzekasz to może ja się będę chwalić (lubię to robić) - dostałam już dwie piątki z odpowiedzi ustnej na polskim, z lektury 'Lalki'
Poza tym jutro odpada mi parę lekcji i kończę po 5, więc się jaram xd
Buziaki ;3
Mój wielki i przedwczesny powrót został umilony przez kolejna piękność, której się nie spodziewałem. Liczę ,że twoje "czasem wbiję pospamić" znajdzie pokrycie w czynach i będę mógł zobaczyć rekordową liczbę komentarzy pod tym oto tu rozdziałem.
UsuńDorsv, nie przeczytałam wszystkich twoich komentarzy, ale popieram działanie. Chyba sama to wypróbuję. Amane, słyszysz?! Naprawdę zdążyłaś mnie już zirytować. Koniec zabawy w kotka i myszkę -.-"
UsuńWiesz, ze twój blog mi się już śni po nocach?....
OdpowiedzUsuńZlituj się i dodaj coś -.-
kiedy nowa notka ??? ja tęsknić za blogiem ( placze w koncie) p.s. wiesz to ma brzmieć jak małe dziecko więc nie przejmuj się pisownią
OdpowiedzUsuńTarararara
OdpowiedzUsuńI znowu upał w tygodniu, kiedy się trzeba kisić w szkole, a potem deszcz w weekend ;__; życie takie brutalne. Umil nam je Kaśka swoim powrotem!
umieram s nutuf
OdpowiedzUsuńgram na pianinie kanon w D ale to chyba nie pomaga bo dalej nic sie nie dzieje.
Pocieszeniem stają się anime które weszły w tym sezonie
fairy tail (podoba mi się zmiana wyglądu postaci)
no game no life - jakoś mnie urzekło (Shiro taka słitaśna)
i kilka inncych które także mi się podobają [w większości za ładne bohaterki (jestem taki płytki)]
ogółem nuda i dupy nie urywa i szału nie ma
Pisałem dłuuuuugaśny komentarz przez telefon, ale połączenie zawaliło, więc kiedy indziej moje rozważania tu opublikuję. Póki co:
OdpowiedzUsuńMoże coś napiszesz? Balladę? Sonecik? Fraszkę jakąś? Cokolwiek!
I pozdrawiam Dorsv - twoja wytrwałość jest zdumiewająca :)
Anayannę też, co by o Hidanie coś nowego wrzuciła (od czasu do czasu zerkam na twoje blogi, ale jeszcze jak dotąd na komentarz odwagi nie zabrałem - dopiero się z komentowaniem rozkręcam).
Wy tu piszecie jakieś pamiętniki? :P
OdpowiedzUsuńJa też tęsknie za tą historią :< autorka ode mnie nawet telefonu nie odbiera - zła kobieta, oj zła :/ mam nadzieje, że to czytasz i wiesz, że mam focha >_<
ale nie zaprzestane się do ciebie dobijać, gdybym miała samochód (i stać mnie było na benzynę) to już dawno bym do ciebie pojechała i wytoczyła reprymendę!
Pół roku olewać bloga... wstyd! Amane ja rozumiem, że w sumie jakby zakończylaś serie, ale weeeeeeeeeeeeź... :( SMUTNO MI, bardzo :(
Nie pozdrawiam :P
Uciekłaś na najlepszym momencie...
OdpowiedzUsuńO mój boże, hahahah tyle ludu już się tu zebrało.. z jednej strony to mega urocze i na miejscu Amane chybabym się popłakała ze wzruszenia, ale drugiej tylko jeszcze większy smuteczek, że nasze starania jak na razie nie przynoszą rezultatu.. ;c
OdpowiedzUsuńNo nic, czekamy czekamy czekamy czekamy i mam nadzieję, że w końcu się doczekamy.
Jikukan skarbie też pozdrawiam, rozdział w trakcie ;3
Paskudna pogoda ;c
UsuńA teraz takie upały!
UsuńHm, w zasadzie chyba ciężko mi dogodzić, jeśli chodzi o pogodę.
Nie straciłem woli walki o tego bloga.
OdpowiedzUsuńMyśl o tym bardziej jak o stracie głosu.
Kto ma mózg do myślenia niechaj myśli!
Tobi nie mieć mózgu.
OdpowiedzUsuńTo widać na pierwszy rzut oka -
gdyby Tobi mieć mózg, to byłby od początku do końca Obito,
a nie przez tak długi okres - Tobim.
W każdym bądź razie pogoda niezbyt miła, na dworze nie da się wytrzymać,
w domku o wiele lepiej...
Tym bardziej powinnaś mieć czas coś napisać,
albo chociaż... odpisać.
Ludzie się o ciebie martwią...
a ci, którzy się nie martwią, knują już, jak cię dopaść za zakrętem.
Ale ja się do nich nie zaliczam.
Mam nadzieję, że jeszcze coś napiszesz.
Nie tylko w zeszycie.
Jikuka Ido
Frajerzeee, w kulki sobie lecisz? Ile można być na urlopie? ;_;
OdpowiedzUsuńDługo się powstrzymywałem ale to koniec.Tego screena dedykuje wszystkim zboczonym dziewczynom na tym blogu (tak Soli,Ana,Shee mówię głównie o was :)
OdpowiedzUsuńa wiec leci
http://snag.gy/oEvgH.jpg
trzy mniejsze dla trzech wyżej wymienionych :)
a większe dla naszej ukochanej autorki xD
Nie jestem zboczona!
UsuńJesteś :) <3
UsuńHahahahahahahah no weź xD skoro my jesteśmy zboczone, to mój drogi jak wytłumaczysz te zamazane okienko drugiej karty he?! Już ja wiem co się oglądało :D
UsuńWiedziałem, że jak wymażę tą kartę to ktoś się doczepi (tzn chciałem kogoź złapadź na zbyt uwafnym paczeńó) i udało mi się złapać Ane ! (Mamo złapałem Ane od dzisiaj to nasza maskotka, zwierzątko i mieszka z nami)
UsuńA więc przechodząc do sedna:
http://snag.gy/JQ9rY.jpg
Ana <3
Wątpliwość rozwiana, Ana złapana!Yeah
UsuńAhahahaha spryciula :D
UsuńPo prostu przy okazji wyłapałam kilka informacji o twojej osobie! Wiem już na przykład, że używasz Opery ;__; (tylko Chrome!) grasz w LOL'a, WOW'a, używasz laptopa i przeszedłeś kurs zaawansowanego użytkowania Paint'a xD
Używam większości przeglądarek (tak chrome też) gram w lola wow'a używam laptopa(ciekawy jestem skąd wiesz) i uwaga nie przeszedłem kursu painta (ta strona na której uploaduje ma własny edytor :)
UsuńNie jestem! Sam jesteś xD
UsuńOoo, gramy w co wiemy o Dorsv'ie? Okej!
- Jest chłopakiem - wiem, nikt się tego nie spodziewał xD
- Jest łasy na podteksty, zboczony - stąd nawiązanie do cyfry 69 xD
- Szczery - nie piszę mi komentarzy, bo mu się nie chce - co wielokrotnie u mnie zaznacza :P
- Podły - bo mi to [argument powyżej] pisze, chyba na złość mi >.<
- Urodzony w listopadzie, chyba siedemnastego xD
- Stawiam, że jest gimbusem xD
- Wierny - patrzcie, jak walczy o reaktywacje tego bloga ♥
- Czyta w cholerę blogów - ale komentuje tylko najlepsze xD
- Mieszka w województwie świętokrzyskim xD
- Śmiem twierdzić, że jest nerdem XD bez obrazy xd
Ahahahah Sol zaszalałaś :D
UsuńO laptopie wiem Dorsv, bo na twoim screenie jest na dole ikonka baterii podłączonej do prądu xD
Soli trochę zaczynam się bać xD
Usuń(serio nie szukaj więcej bo łatwo znaleźć info o mnie w necie)
(raz się założyłem z kolesiem i w 3 dni podał mi moje imię, nazwisko, adres co do numeru domu, nr telefonu i zdjęcie)
Martwię się o Ciebie soli, weszłaś na nowy level zboczenia-stalker T^T
Usuńhttps://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t1.0-9/p640x640/10462442_287021294804423_2754113847500839565_n.png?oh=05700bbc8161a842fa2daa5b19870b9f&oe=54152F39&__gda__=1411926751_36b6202c3412e7640f7154a0cb4efb27
Usuńhttps://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfp1/t1.0-9/p480x480/10441947_286114538228432_3333219926021714384_n.png
https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/t1.0-9/p350x350/10300983_285829504923602_8407914921724102846_n.png
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/t1.0-9/p350x350/10415665_284081201765099_1672639797207784636_n.png
https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/p180x540/10390292_282831888556697_2494945843906822193_n.png
Autorem jest Cichy Wuj (można znaleźć go na fb)
wiem że taka reklama ale chciałem się tym podzielić a że bez zgody autora to przynajmniej napisze kim jest autor .
To dobrze, powinieneś się bać xD
Usuńco? poziom stalker? co to znaczy? i dlaczego? :P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Cyberstalking
Usuńhttp://pl.wikipedia.org/wiki/Stalking
bogowie, ubóstwiam te komiksy xD
UsuńNie mam bladego pojęcia, jak ten super-przerażający-koleś wynalazł wszystkie te informacje o sobie, ale cholera też tak chcę umieć! xD
Teraz ty mnie niepokoisz :)
Usuńbtw soli skąd wiedziałaś o województwie?
i czemu nie wypisałaś tych najprostszych informacji o mnie tzn
Eryk,nosi okulary itd. (to wszystko w moich komentarzach :)
Długośc notki - 16 stron w wordzie (szacun amane ja bym nie dał rady napisać jednej)
OdpowiedzUsuńłączna długość wszystkich komentarzy - ok.42 strony w wordzie :)
http://snag.gy/uKOp3.jpg
Och nie, dawno nikt nic tutaj nie pisał, trzeba to zmienić!
OdpowiedzUsuńWraz z Amane.....
UsuńNawet jak nikt nic nie pisze to wbijam tu przynajmniej 1 na 2 dni żeby zobaczyć czy są nowe komentarze/notki (przy tym 2 miał bym zawało-obuzenio-radościowy atak paniki)
Usuńwięc ...
no tak wygląda sytuacja .
Świetny blog! Znalazłam go dzisiaj i bardzo mi się spodobał!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że w końcu dodasz nową notkę... W końcu się zaciekawiłam...
A jeszcze bym zapomniała twoje opowiadanie jest na prawdę fajne i zależałoby mi na twojej opinii na temat mojego własnego opowiadania.... Jeżeli oczywiście nie masz nic przeciwko! :)
Jestem dopiero początkującą więc mam nadzieje na twoje konstruktywną ocenę!
sasukeuchihaxoc.bloog.pl
Pozdrawiam i czekam na kolejne notki :)
To opowiadanie jest.. genialne. Czytałam ich już naprawdę dużo, ale Twoje... no po prostu się zakochałam. Nie będę się długo rozpisywać, ponieważ... szczerze? ... nie mam sił- upał jak nie wiem, a do tego ja od dobrych kilku godzin czytałam Twoje całe opowiadanie od samiusieńkiego początku, bo dopiero dzisiaj je znalazłam i naprawdę mnie to zmęczyło... TO ZNACZY NIE W TEN SPOSÓB! Czytanie tego opowiadania to najczystsza przyjemność, ale jak tyle godzin się sterczy przy kompie to się człowiek serio potrafi zmęczyć.
OdpowiedzUsuńChcę tylko powiedzieć, że naprawdę mi się przykro zrobiło jak zauważyłam, kiedy był ostatni wpis. Tak bardzo bym chciała czytać to opowiadanie dalej. Nie wiem nawet, czy przeczytasz ten komentarz, bo równie dobrze możesz już nie wchodzić na tego bloga, ale chcę tylko powiedzieć, że naprawdę świetnie piszesz. Masz tutaj wszystko, co jest potrzebne w opowiadaniu (takim wręcz wymarzonym)- złożone postaci, tajemnice, inteligentne dialogi, odpowiedni styl, brak błędów ( a jak w ogóle są to chyba jakieś mikroskopijne, bo ich nie zauważyłam)- PO PROSTU JEST WSZYSTKO NO!
Dlatego też pozdrawiam serdecznie i po cichu liczę na to, że jednak dane mi będzie przeczytać to opowiadanie do końca.
Dziękuję, że je opublikowałaś i mogłam przeczytać może nie całą historię, ale te kilkanaście rozdziałów, które po prostu podbiły moje serce. ;)
Kaśka
Czytam tego bloga odkąd dodałaś pierwszą notkę. Muszę przyznać, że lepszego nigdy nie czytałam. Masz rewelacyjny styl pisania, a Twoje dialogi i opisy czyta się szybko i przyjemnie. Postać Mardi jest bardzo złożona i jestem strasznie ciekawa jakie tajemnice ukrywa. Bardzo mnie martwi, że ostatnia notka pojawiła się ta dawno (często sprawdzam czy nie dodałaś czegoś nowego jednak... zawsze czeka mnie rozczarowanie). Szkoda, że przerwałaś w najlepszym momencie :( Jesteś genialną pisarką i mam nadzieję, że to nie koniec. Czekam na jakąkolwiek wiadomość (Amane, napisz chociaż czy żyjesz!). Noriko
OdpowiedzUsuńDziewczyno, zyj! :( a tak sie pieknie zapowiadalo :(
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest cudowne !!!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak się uśmiałam przy dialogach braci Uchiha ;))
Super prezentujesz postaci a zwłaszcza Mardi :)
BŁAGAM CIĘ Z CAŁEGO SERDUSZKA : DODAJ NASTĘPNĄ NOTKĘ !!!!
Plizzzz ;cc
A miałam marzenie dodać setny komentarz! ;c
OdpowiedzUsuńNo nic, 101 to też całkiem ładna liczba....
♥
Za każdym razem jak tu wchodzę, liczę, że zobaczę kolejną notkę. NIE KOŃCZY TAK TEGO!!! Opowiadanie jest ekstra ;) Natchnęłaś mnie. Dzisiaj w końcu sie odwarzyłam i powstał nowy blog, Może będziesz chciała zajrzeć sharinganayumi.blog.pl :)
OdpowiedzUsuńodwaGa ----> odwaŻyłam
UsuńNo chyba, że masz na myśli warzenie piwa.
UsuńA co mi tam... wszystkim tutaj zaglądającym życzę udanego roku szkolnego ♥ (tak naprawdę, mam odruch wymiotny jak myślę, o jutrze, ale ćśś)
OdpowiedzUsuńWzajemnie :) Miłego siedzenia w ławce i czekania, aż w końcu upłynie kolejne 45 minut ;)
UsuńMoże powrót do szkoły natchnie Amane i wreszcie coś się pojawi.
Błagamy dodaj nową notkę albo przynajmniej napisz , że bloga już nie prowadzisz to lidzie nie będą wyczekiwać a ty nie będzies robić nadzieji ;( ...
OdpowiedzUsuńSmutne ale prawdziwe .
Ritsuka
Wciąż czekam, Amane!! I jestem pewna, że wiele osób nadal zagląda tu z nadzieją, że nagle pojawi się nowa notka. Napisz coś. Cokolwiek,
OdpowiedzUsuńNoriko
Ach, i jeszcze... we wtorek minie równo rok odkąd wstawiłaś ostatnią notkę. Niezła rocznica - idealna by wznowić opowiadanie ;) Tak tylko mówię,
OdpowiedzUsuńNoriko
No haaalo.
OdpowiedzUsuńLaska, my już ponad rok czekamy ._.
Jeszcze tu jesteśmy -.-
OdpowiedzUsuńTobi.
Dobrze mówicie . Od czasu do czasu zaglądam z nadzieją , że ujrzę następną notkę opowiadania ale jak widzę jestem w wielkim blędzie ...
OdpowiedzUsuńPełno ludzi czeka na nie i nadal wierzymy , że coś dodasz.
Więc bądź na tyle miła i nie zostawiaj nas tak bez słowa , pożegnania ... Miej honor i napisz jasno , że bloga już nie prowadzisz i koniec.
Jest tu jeszcze ktoś? Ktokolwiek?
OdpowiedzUsuńTak jakby czekam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie znalazłam tego bloga w moim spisie ulubionych opowiadań. Nie wchodziłam tutaj już z rok a nic sie nie zmieniło... zastanawiam się czy zamierzasz kontynuować opowiadanie? Powinnaś bo jest swietne. Zresztą nigdy nie widziałam jeszcze tego typu bloga który miałby az tylu czytelników. Chyba głupio ich tak wszystkich zostawiać :P
OdpowiedzUsuńDaj znać czy do nas wracasz :)
Pozdrawiam
.....
OdpowiedzUsuńHeeeeeeeeeeeeeeloooooooołłłłłłł !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo niemiłe zostiać tak swoich fanów i czytelników bez słowa ;(
Możesz nam napisać na blogu wprost , że jest zamknięty czy coś ?!
Dalej dajesz nadzieje ...
Rip </3
OdpowiedzUsuńWłaśnie znalazłam i przeczytałam ten blog i jest ZAJEBISTY więc zadam ci pytanie. Czemu do nas nie wrócisz?
OdpowiedzUsuńNa tego bloga trafiłam przypadkiem. Przeczytanie go nie zajęło mi dużo czasu, bo napisane jest to luźno, ładnie i ciekawie - słowem, czyta się wyśmienicie. Ale jedna kwestia nie daje mi spokoju - czemu przerwałaś w takim momencie?
OdpowiedzUsuńOczywiście zdaję sobie sprawę, że blog ten powstał dawno temu, no i równie dobrze możesz o nim nawet nie pamiętać, ale jeśli zauważysz ten komentarz, pomyśl nad powrotem. Chyba każdy z czytelników czuje pewien niedosyt, a sam blog jest wielkim sukcesem.
Pozdrawiam,
Anonim.
Agario trolling - Agario trolling people in experimental
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/WlUtsba-AqY
Ej blagam wróć *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na powrót!
OdpowiedzUsuńJeśli to czytasz- błagam, pisz to opowiadanie dalej :I
Chcę widzieć co się stanie, czy ona pogodzi się z Kaszalotem, kiedy w końcu zakocha się w Saskłaczu i... i no :I
Wracaj do naaaas~
O ja, już mija tyle czasu, a ja nadal tu wchodzę z nadzieją, dzięki :')
OdpowiedzUsuńTobi
Kochana jeśli umarłas.to napisz co wtedy też umrę i mi dopowiesz tą historię bo nirmalnie zaraz uschnę z niewiedzy. Trzy lata już czekam! Błagam ożyj!!!!
OdpowiedzUsuńWciąż czekamy!!!!!!
OdpowiedzUsuńEj, nie wierze, ze minelo juz tyle czasu. Czuje sie jakbym czytala to wczoraj. Bardzo brakuje mi kontynuacji mimo, ze jest 2017 rok. Przykro mi, ze od cholery moich ukochanych blogow pozostalo bez zakonczenia.
OdpowiedzUsuńTobiii is a good boy~
Właśnie dzisiaj skończyłam czytać i też mam nadzieje że wrócisz
OdpowiedzUsuńHeh... Pousuwali wszystkie blogi z onetu, także 3/4 mojego dzieciństwa poszło się walić.
OdpowiedzUsuńI wróciłam tutaj na chwilę żeby się dobić brakiem kontynuacji :')
Czuje się kurewsko źle :")
Tobiii is a good boy
W sumie, to co się stało z blogaskami z onetu? chciałam sobie poczytać jakieś stare fanficzki ze zmierzchu i niczego nie było :((
OdpowiedzUsuńkurczę, to już 3 lata, w sumie nawet więcej, a ja ciągle pamiętam i wracam XD
~anon z marca 2015
2019 rok, piszę wręcz co roku i nadal jest mi przykro cholernie. Nostalgia mnie wzięła :(
OdpowiedzUsuńTobiii is a good boy~